Kaczyńscy, Tusk, Dutkiewicz....

Prezydent Lech Kaczyński, podczas konferencji prasowej 28 stycznia w Nysie, ponownie zapewnił Polaków, że nie dopuści do wprowadzenia w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w wyborach do Sejmu, ponieważ „prowadzą one do sytuacji, gdy partia może mieć poparcie 30 proc. obywateli i żadnego znaczenia w kraju. Ponadto prowadzi to też do nadmiernego lokalizmu. a każdy poseł jest przedstawicielem całej RP. Jednomandatowe okręgi jako system wyboru władzy mają niewiele wspólnego z demokracją.”

Jest to pewien postęp i zmiękczenie nieustępliwego stanowiska Prezydenta RP, albowiem jeszcze nie dawno przekonywał, iż JOW w ogóle nie mają nic wspólnego z demokracją. Pamiętamy też , iż kilka tygodni temu oświadczył Premierowi, „że gdyby nawet jego brat Jarosław przyszedł i na kolanach błagał go o wprowadzenie JOW, to się nie ugnie”. To oświadczenie w pełni zadowoliło Premiera, albowiem daje mu dodatkowe alibi w sprawie nie realizowania jednego z głównych postulatów programowych PO, jakim było wprowadzenie JOW w wyborach do Sejmu. Cóż bowiem ma, bidula, robić, skoro z góry wie, że co by nie zrobił, to Prezydent i tak mu to uwali?

Pan Prezydent Kaczyński, jako profesor uniwersytecki, jest niewątpliwie człowiekiem bardzo wykształconym, ale trudno zgadnąć z jakich książek pobiera swoją wiedzę o działaniu systemu wyborczego w JOW? Z pewnością wiedzy tej nie czerpie z doświadczenia, gdyż – o ile znamy jego biografię – nigdy dłużej nie przebywał w żadnym z krajów, w których wybory odbywają się w JOW. Nigdy bowiem nie słyszeliśmy, żeby nad Parlamentem Brytyjskim czy nad Kongresem Stanów Zjednoczonych, które składają się wyłącznie z posłów wybranych w JOW, wisiała groźba jakiegoś „lokalizmu” i żeby te ciała ustawodawcze zajmowały się „lokalizmami” z tego powodu, że posłów nie wyznacza się tam centralnie i w stolicy – jak to jest w Polsce – tylko wybiera jak najbardziej lokalnie? Ciekawi nas jaki to wywiad dostarcza Panu Prezydentowi takich informacji i skąd?

Nieugięte stanowisko Pana Prezydenta w sprawie JOW jest niespójne z jego ogólnym stanowiskiem proamerykańskim, albowiem daje on nieustanne dowody, że jego zdaniem to Amerykanie są prawdziwymi przyjaciółmi Polaków, a nie jacyś tam Francuzi czy Niemcy. Pod tym względem Pan Prezydent jest Polakiem, by tak rzec, stuprocentowym, ponieważ od czasów Tadeusza Kościuszki Polacy obdarzają Amerykę gorącym uczuciem, całkiem nie zależnie od tego, że ta Ameryka ma nas w nosie i oddała nas w pacht swoim europejskim prokurentom. Nawet problem wiz, zamiast wywołać w nas niechęć do Ameryki, jeszcze bardziej to przywiązanie potęguje, bo wcale z tego powodu nie maleje liczba ludzi, którzy koniecznie do USA chcą pojechać i wyjechać, a im to jest trudniejsze, to tym bardziej pociągające! Tłumaczyć Polakom, że w Ameryce w ogóle nie ma demokracji, bo tam wybiera się Kongres w JOW, to jest naprawdę przedsięwzięcie niezwykle ambitne i można stawiać dowolne pieniądze w zakładach, że to się Panu Prezydentowi udać nie może. Również przekonywanie nas, że z tego powodu Ameryka cierpi na chorobę „lokalizmu”, też wydaje się karkołomne, bo jeśli przeciętny Polak ma dzisiaj coś za złe Ameryce, to raczej chyba fakt, że jest jej w świecie za dużo i niekoniecznie tam, gdzie byłaby najbardziej potrzebna!

Jak tego dowodzą wydarzenia na ostatnim Kongresie Programowym Prawa I Sprawiedliwości, Wielce Czcigodny Brat Pana Prezydenta usilnie poszukuje nowej twarzy PiS i jej szefa i wydaje się zmierzać w stronę zamiany formuły wojującego jastrzębia w miłującego pokój gołąbka. Wyciąga więc rękę do PO, o czym świadczą nie tylko łagodne i koncyliacyjne słowa, ale też i ciekawa zmiana stanowiska w sprawie ordynacji wyborczej do Sejmu.. Symptomatyczne było pojawienie się hasła „Sejm składający się z 360 posłów”. Skąd Pan Prezes wziął tę liczbę? W Konstytucji figuruje liczba 460, a Donald Tusk proponował 230. Skąd u Tuska 230, to wiemy – „bo wtedy będzie o połowę mniej zła” – ale dlaczego 360? Jak to zostało wyliczone? 360 z 460 to nie jest nawet o jedną czwartą mniej zła, więc o co chodzi? Nasze podejrzenia kierują się w stronę teorii „małych kroczków w dobrym kierunku”, co polscy politycy najbardziej uwielbiają. Nie chcą oni w żaden sposób wprowadzić od razu dobrej ordynacji – takiej jaką stosują Amerykanie czy Anglicy – tylko „powoli, krok po kroku”. Ruch Obywatelski na rzecz JOW zorganizował wiele konferencji ogólnokrajowych pod hasłem „Poseł z każdego powiatu”, co się Polakom dobrze kojarzyło i zdobywało zwolenników. Liczba powiatów w Polsce jest bliska 360. Nowy postulat PiS sprawia więc wrażenie, że ordynacja wyborcza będzie tak skrojona, żeby obywatele każdego z powiatów mogli mieć nadzieję, iż będą mieli swego posła. Tak się bowiem składa, ze od 20 lat wiele powiatów w Polsce nie doczekało się jeszcze swego przedstawiciela w Sejmie.

Obawiam się, że stanowisko Pana Prezydenta rozchodzi się z oczekiwaniami i przekonaniami Polaków. Wydaje się, że zarówno On sam, jak i Jego Brat, lepiej by na tym wyszli, gdyby poszukując „nowej twarzy PiS” wybrali podejście bardziej zgodne z naszymi wyobrażeniami o Ameryce. Dyskusji publicznej o JOW nie da się uniknąć i prędzej czy później, musi się odbyć. Nie da się bowiem, zachwalając na prawo i lewo Amerykę, jednocześnie opowiadać głodne kawałki o braku w niej demokraci i o złych rozwiązaniach ustrojowych, które Amerykanie muszą znosić! Dyskusję tę można tylko odwlekać, co miłościwie nam panujący wykonują, jak dotąd, dosyć skutecznie.

Ale napór społeczny trwa. Już nawet zdarzało mi się w tej sprawie występować na konferencjach uczonych politologów!! Im bardziej klasa polityczna zacina się w swoim uporze chronienia swoich przywilejów za wszelką cenę, tym bardziej się wyobcowuje i ten nacisk się zwiększa. Zrozumiał to Prezydent Wrocławia i jego Ruch Polska XXI i już głośno woła o JOW. Na razie, zgodnie z obowiązującą logiką, „ostrożnie, małymi kroczkami do przodu”. Dlatego zgłasza propozycję od razu JOW na wszystkich możliwych poziomach, od gminy do Sejmu i Senatu. Z pozoru wygląda to na postulat bardziej radykalny nawet niż postulat Ruchu JOW, który chce rozpocząć ten proces od Sejmu. Ale tylko z pozoru: w gruncie rzeczy, taki program „małych kroczków” jedynie sprawę odwleka.

A sprawa jest jak najbardziej pilna. Polska potrzebuje reformy pilnie. Już dzisiaj. Już teraz. Kryzys ekonomiczny, sytuacja w Unii i w świecie, wymagają silnych, stabilnych rządów. Wielki zachwyt budzi dzisiaj nowy minister sprawiedliwości, ale w tych zachwytach jakby nikt nie zauważał faktu, że jest on 18 ministrem sprawiedliwości w ciągu ostatnich 18 lat. W ciągu roku swego urzędowania ma on szansę zrobić tyle samo co minister Ćwiąkalski, czy którykolwiek z jego poprzedników: najwyżej trochę zamętu. Podobna sytuacja ma miejsce i we wszystkich innych resortach. Ta niestabilność ministrów i rządu jest bezpośrednim skutkiem wadliwej konstrukcji państwa, w tym przede wszystkim wadliwej ordynacji wyborczej. Polska, póki co, nie rządem stoi, ale jak długo może to tak trwać? Pan premier Tusk robi wrażenie, jakby wierzył, że jego rząd potrwa wiecznie, ale nawet wcale nie najstarsi górale pamiętają, iż jego poprzednik też był przekonany, że porządzi przynajmniej przez dwie kadencje!

Państwo Polskie ma podstawową wadę konstrukcyjną: fatalną ordynację wyborczą do Sejmu. Podstawowej wady konstrukcyjnej nie można naprawić szpachelką. Ta prawda dociera do co raz większej liczby Polaków i byłoby ze wszech miar pożądane, żeby wybitni politycy, za jakich uważam pp. Kaczyńskich, Tuska i innych, wyciągnęli z tego wreszcie wnioski.

Wrocław, 2 lutego 2009

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No i wszystko jasne

wszyscy będą aktywnie bronić prawa do partyjniactwa

Pozdrawiam Autora


JOW

“Prezydent Lech Kaczyński, ponownie zapewnił Polaków, że nie dopuści do wprowadzenia w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w wyborach do Sejmu, ponieważ „prowadzą one do sytuacji, gdy partia może mieć poparcie 30 proc. obywateli i żadnego znaczenia w kraju.”

a na to jest bardzo proste remedium – wprowadzic wybory w DWOCH TURACH, zeby w kazdym takim JOW zwyciezca musial zgarnac co najmniej 50% glosow (tak zdaje sie jest we Francji).

nie ma wtedy fizycznej mozliwosci, zeby partia z 30% poparcia w skali kraju byla zmarginalizowana.

JOW maja jedna, podstawowa zalete – kazdy wie i pamieta, kto jest jego deputowanym. i wiadomo, kogo rozliczac z rzadow.


Wszystko ...

W zasadzie, zostało już powiedziane.
Każda analiza i kontr… zostały podzielone na czworo.
Zebranych zostało setki tysięcy podpisów.
Odbyto tysiące spotkań, sesji, konferencji i marszów.

Wygłoszono dziesiątki tysięcy mów.
Napisano tysiące artykułów.

I co?

I nie jest to zarzut.


Panie MAW

Nas tu, i Autora, nie trzeba w zasadzie przekonywać do JOW-ów.
Ok, mnie.
Nie trzeba.

Tylko co zrobić z takim fantem?
Dookoła sami przekonani.
Oprócz decydentów.


Iglo droga

ze Autora przekonywac nie trzeba, to wszak dosc oczywiste ;)

a co do decydentow … 100.000 podpisow ===> obywatelska inicjatywa ustawodawcza. innego wyjscia raczej nie widze.


MAW

PO zebrała ich ponad 400.000 i leżą w szufladzie
Dlaczego?
I co dalej?


PO

Ma zebranych, w sprawie JOW, ponad 400 tys. podpisów.
W tym mój
Są schowane w sejmowej piwnicy.

I co dalej?


no to nie w POrzadku

trzeba by urzadzic jakis lobbing przy okazji najblizszej kampanii wyborczej. tzn. taki ogolnokrajowy. zeby kazdy kandydat, w kazdym okregu, musial sie przynajmniej zdeklarowac, co tez sadzi w temacie JOW.


POrządnie to napisałeś

A ja się już zdeklaruje, tak jak PO, PSL i PiS.
To co?


Najpierw korekta

Jerzy Przystawa
PO zebrało nie 400 tysięcy podpisów, ale ponad 750 tysięcy. Różnica jest o tyle istotna, że Konstytucja daje obywatelom prawo inicjatywy referendalnej, kiedy zbiorą co najmniej 500 tysięcy.

Ale Konstytucja konstytucją, to tylko papier dla naszych polityków.

Co robić?

Najpierw trzeba sobie uświadomić w jakim kraju żyjemy i co to za ustrój, który nam zafundowano?

Moim zdaniem trzeba się zbuntować. Ja się buntuję. Czekam, aż do mnie dołączą inni. Nie mam zamiaru patrzeć bezczynnie, jak deptane są moje prawa. Na razie większość moich rodaków tego nie rozumie. Większości się wydaje, ze żyjemy w kraju demokratycznym, gdzie respektowane są prawa obywatelskie, gdzie obywatel jest podmiotem. No, ale ten nastrój może ulec zmianie.


Panie Profesorze

celnie wypunktowane,

na razie jednym z problemów jest przekonanie mediów do tej idei, a te jak wiadomo mają swoje interesy…

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Niecelnie

Bo nic z teg nie wynika.

Co to znaczy, że pan Przystawa się buntuje?
Nic nie oznacza.
W sensie skutków.
Sam szedłem z innymi JOW-wcami, pare lat temu, spod Kolumny pod Sejm.
W pare tysięcy.
I co?
Nic.

Ja się nie pytam o to co robi Stowarzyszenie JOW.
Ja sie pytam o skutek.
Ten jest żaden.
Więc narzędzia są złe.

I proszę nie traktować tego jako zarzut.
To tylko bezradność.


Igła

jak to mówią, ważny jest fundament, stan pierwotny i jego diagnoza- że jest syf.

Jasne że trwa to długo, narzędzi zaś coraz więcej

na kampanię trzeba mieć środki, a tych jak widać nie ma na dole, są w partiach a te się dzielić nie zamierzają,

może trzeba sięgnąć po 1%? może nawet UE coś daje, nie wiem, głośno gadam

prezes,traktor,redaktor


Igło

dajesz otuchę tym przy korycie i ich poplecznikom
zabierasz nadzieję tym którzy cokolwiek mają zamiar zmienić.
Czy to tak trudno podnieść tyłek w słusznej sprawie i ruszyć raz jeszcze i kolejny jak będzie trzeba a jak będzie konieczność to obić komu trzeba schaby?
Pamiętaj jesteśmy Polakami i udaje nam się to co jest niemożliwe!

Ja na ten przykład mam dość oglądania tego skurwysyństwa, słuchania głupot i patrzenia na ten cały cyrk.

To co ważne!

“Najpierw trzeba sobie uświadomić w jakim kraju żyjemy i co to za ustrój, który nam zafundowano? “

I nie pytaj mnie – jak to zrobić
bo wiesz dobrze jak czym i kim
Tylko nie wolno torpedować myśli, niszczyć nadziei itd..


Widzisz

i w tym cały sęk
Zaskoczyłeś mnie

Trzeba się zastanowić na tym co wyżej napisałeś

Pieprzenia o dupie Marynie to ja mam dość


Jerzy Przystawa

A jak pan panie profesorze się buntuje? Ja chętnie dołączę. Też bym sie pobuntował. tylko tak realnie, a nie tylko wewnętrznie.


Subskrybuj zawartość