PRYWATNIE I KAMERALNIE U DOBREGO REFERENTA

Dość zabawne, ale od dłuższego czasu żyłem w przekonaniu, że TXT nie istnieje. Istniało, istniało i przestało istnieć. Tak samo jak nie wiadomo, dlaczego istniało, tak nie wiadomo, dlaczego nagle przestało istnieć. Uznaję, że w kwestii istnienia dociekania nie mają specjalnych widoków, więc może z tego powodu przyjąłem łatwo, że tak się po prostu stało i drążyć tego nie ma co-po-co-dlaczego. Żyłbym w tym przekonaniu dalej, gdyby nie odesłanie z bloga yassy w S24. Co jakiś czas tam zaglądam, bo gdy idzie o szczere i bezinteresowne pieniactwo, nikt w znanej mi blogosferze nie trzyma tak równego poziomu. Poza tym weszło mi w nawyk, że do yassy czasem zaglądam. Zaglądałem jeszcze do Timmy’iego, ale Timmy przestał jakiś czas temu istnieć. Istniał, istniał i przestał istnieć. Z tych samych powodów co w wypadku TXT nie wyjaśniałem tego. Zatem zajrzałem do yassy i bach! Przekierowało mnie do TXT. To TXT istnieje? Jakim cudem albo skąd ta dobra zmiana? Po krótkim śledztwie okazało się, że przez ponad rok jakimś nawykiem ręki wpisywałem niedobry adres tekstowisko.pl zamiast dobrego adresu tekstowisko.com. Dosyć zabawne, nieprawdaż? Do tego stopnia zabawne, że szczęśliwy z powrotu do istnienia TXT, a może nawet jego zmartwychwstania!, napisałem Sergiuszowi: Myślałem, że coś się stało. Dobrze, że nic się nie stało. Hm… Kończąc, pragnę poinformować, że to jest tylko banalny tekst o potrzebie uważnego wpisywania adresów internetowych. Niedobry adres, wpisany zamiast dobrego, może nas zniknąć, może zniknąć naszych przyjaciół, może też zniknąć wszystkich innych. Z tego wszystkiego i rzecz jasna z ostrożności, bo nie przez przypadek mam łeb na gumce, od razu zmieniłem sobie nazwisko z referenta, którym może być także niedobry referent, na dobrego referenta, który się na pewno nie zgubi. Spokojnie rebiata, tekst będzie otagowany “prywatnie i kameralnie”, bez pretensji do niczego, a już najmniej do tego, prawda… Żeby było dość zabawnie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Dobry Referencie

Obawiam się, ze nie będzie zabawnie…

Z bulem stwierdzam, iż pański tekst jest tendencyjny i nieszczery (czy interesowny to się jeszcze okaże).
Nieszczery, bo w duchu Haszka, a znany jest Pana resentyment dla tej nieszczęsnej, hobbiciej nacji, o ile dobrze pamiętam?

A kto Panu zapłacił za podrywanie mojego autorytetu wykaże Roman, w porozumieniu z Agencją Rutkowski!
Proszę się przygotować na gleba! Gleba!
Wiesz k…! z kim tańczysz?!!!
I takie tam…

Serdecznie pozdrawiam


>Yassa

O!, i to się nazywa przywitanie. Referent to, referent tamto, referent pomylił nazwisko w aktach, nie zamknął szafy, zgubił pieczątkę... Cały czas jest hejt na referenta. A POZA TYM WSZYSTKO PAN POMYLIŁ!!! To nie ja Haszka, ale Haszek mnie i nie w Jezioranach, ale nad rozlewiskiem. Prywatnie Haszka bardzo szanuję, zawsze go szanowałem, powiem więcej: brakuje mi go. Z dzisiejszej perspektywy na pewno nie poprawiałbym mu już błędów. Niech tam… czy to ważne, że składnia nie siedzi i że jest ogólny bełkot, o ortografach nie wspomnę. I POWIEM PANU JESZCZE JEDNO! Gdy dobra zmiana zwalniała Jurka Haszka od nas z referatu, to znaczy zwolniła go, żeby przystąpił do konkursu, bo przecież dalej mógł pracować, chłop jeszcze silny i zdrowy i jak czasem przywalił pieczątką, to nie tylko kurz sypał się z kartonów, ale u kierownika paprotka na stojaku jęczała… O czym to ja… aha, zatem gdy dobra zmiana wysłała Jurka Haszka do konkursu, a on tego konkursu wziął i nie wygrał, bo był taki jeden z Radomia i taki drugi spod Makowa, choć trzeba powiedzieć – mężnie stawał wtedy rano w konferencyjnej, to profetycznie zajęczałem: Jurek Haszek tu jeszcze wróci, a na razie ja będę robił za niego porządki (mniej więcej tak to było). No, ale potem mnie też wysłali do konkursu i… nieważne, napijmy się. A wie Pan co, Panie Yasso, dlaczego prześladował mnie taki pech? Bo działałem sam! W pojedynkę! A teraz nie, a teraz działamy wspólnie, proszę Pana, w jednej takiej grupie kolegów z naszego instytutu. Popieramy się... A tak w ogóle, TO BYŁ PAN ZAPISANY NA DZISIAJ?


Dobra... dobra... Panie Dobry Referencie,

hejt się hejtem odciska…
Trzeba było nie szeptać po ustronnych miejscach, jaki to z Haszka nacjonalistyczny czeski knedel!
A wówczas i paprotka nadal by pojękiwała, i sędziowie nie musieliby korzystać z osobistej toalety pana prezesa Rzeplińskiego…

Doskonale wiemy, ze działacie w jednej, nie bójmy się tego słowa, korporacyjnej sitwie… O kryptonimie “Kaszkiet”. Mamy na was oko…


>Yassa

A ten po prawej co taki brzydki? Pewnie z PiS-u.
PS. Niezły z Pana agent, ale nie ucapi mnie Pan na toaletę Rzeplińskiego. Nie powiem, bywało się w różnych miejscach, ale jestem za cwana gapa na takie podprowadzajki!


Ależ drogi Panie Dobry Referencie,

zdaje się, ze ulega Pan stereotypowi; brzydki, bo po prawej, a z prawej, to pewnie z Pisu…
Nic bardziej mylnego.
Zauważmy, iż kanon piękna podlega nieustannej ewolucji.

Dziś za piękne uchodzi wszystko, co znajduje się w opozycji do dostojnie kroczącego, skrzeczącego, kurdupla.
A tu mamy do czynienia z postawnym, skocznym, mężczyzną, o przyjemnej, niskiej barwie głosu.
Warto też zwrócić uwagę na szczegół, świadczący o kolosalnej różnicy:
kaszkiety pisowców przypominają typowe kaszkiety fornali…
A ten?
To budzące powszechny (można rzec międzygalaktyczny) zachwyt klasyczne nakrycie głowy, brytyjskiego arystokraty!

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Co do Pańskiego PS., to się jeszcze okaże…


>Yassa

No, nie wiem, nie jestem pewien, chyba nie, nie. Proszę na to spojrzeć z jeszcze większą miłością. Pan potrafi przemówić nawet za pomocą osła. Jeśli prokurator PRL, sędzia stamtąd takoż (nie wiem, czy był w toalecie Rzeplińskiego), rozłamowiec i zdrajca partyjny (tych było wielu), wreszcie sam Gowin – oni wszyscy mogą mieć miejsce w planie naszego dobrego zbawienia, to dlaczego żałujemy braciom, którzy aspirują do arystokracji. Przejdą czyściec i będą jak Bielan albo jakiś Kurski. Odkąd stałem się dobrym referentem, jest we mnie – Panie Yasso – dużo więcej zrozumienia. Referat nie może tracić żołnierzy tylko dlatego, że wcześniej bili się w innej armii. Dziś wróg jest inny, okopy się wyprostowały, ważne są kwestie centralne. Damy radę!


Panie Dobry Referencie,

z zasady patrzę na świat z miłością, gdyż jestem dobrym Yassą
Tylko się tym nie chwalę.
Podobnie Pan Prezes, jest wielkiego serca. Kiedy staje się niezbędne, z miłością, przyjmuje każdego grzesznika.

Zaś Pana hamletyzacja jest dopiero dobrą drogą do Dobrego Referenta.
Pan wybaczy szczerość, nikt nas tu nie czyta, wiec mogę sobie na nią pozwolić...
Czasami jeszcze wychodzi z Pana machiawelliczna wprost przebiegłość.


>Yassa

Panie Yasso, zapewniam, że jestem spójny jak przemówienia Prezesa. Nie ma rysy. O hamletyzacji też nie ma mowy! Obecność Prezesa zapewnia mi taką integralność, że nie pamiętam, kiedy ostatnio tak było. To musiało być około 2007… ;)


No to...

Ponownie witam w klubie!:))


Panie Referencie,

Wytłumaczyłem się, dość pokrętnie, ale to wszystko szczera prawda, prawda, na moim blogu!

Przepraszam i w ogóle :-)


>Yassa

Bezczelność ;))) Pan to jest dobry, jak przemarsz ruskiego wojska.


>Sergiusz

Pozdrawiam :)


Hola... hola... Panie Dobry Referencie!

Może i jestem bezczelny, ale powiedzieć, ze przemarsz ruskiego wojska (9 V) przez Plac Czerwony jest dobry, to kpina.
Jest perfekcyjny…
Widział Pan jak maszeruje Legia Cudzoziemska alejami Ujazdowskimi (15 VIII)?
Żenada!


>Yassa

Odkąd parady przestał organizować Komorowski, nie chodzę. To już nie to samo. ;))) (Nie mogę Pana zawieść).


O! Wielka szkoda...

Legia zaprezentowała się, niczym CK marszkuma dzielnego wojaka Szwejka, na sławetnej paradzie w Sanoku.:)


AAA...cha!

Wiedziałem… Wiedziałem.
Chciał mnie Pan skompromitować...
Sprawdziłem,i okazało się, ze Legia Cudzoziemska defilowała za kadencji pana prezydenta Komorowskiego.
Pan prezydent śmiało mógł maszerować na jej czele…

Zawiódł mnie Pan, dobry referent tak nie robi.


>Yassa

Tak jak myślałem, traci Pan czujność. Za dużo rad nadzorczych? ;)


Gdzie za dużo? Jak za dużo...

Akurat.
W sam razik; potrzebuję zarobić, a nie się narobić.

Udało się Panu, bo z formacji francuskich do pana prezydenta Komorowskiego bardziej mi pasowali waleczni Maorysi, wyznający kult cargo.
Zna Pan tę prezydencką doktrynę obronności uwzględniającą: latanie na wrotach stodoły, czy deskę, jako użyteczną broń...


>Yassa

Chyba nie chce Pan w ten zakamuflowany sposób powiedzieć, że obrona terytorialna jest bez sensu?


Rzecz jasna, że nie chcę...

Tę jednostkę zakwaterowałbym w Gołdapi: klimat sprzyjający, blisko ruskiej granicy, no i kwatera po feldmarszałku Goringu od dawna czeka na takich zuchów …


>Yassa

Jak się im da adidasy – będą groźni.


Baaa! Jeszcze jak...

Zapowiada się, ze będą naszą Wunderwaffe.
Putina pożrą, a jego głowę wypreparują, zabalsamują i powieszą u sufitu Izby Pamięci Jednostki.
Między banerem reklamowym adidasa, a wierną repliką messerschmita 109…


Panowie!

Ja chyba jestem za głupi.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość