Ech ci durni rodzice

Rodzice sa coraz bardziej ogłupiali. Nie radzą sobie z wychowaniem własnych dzieci, ba nawet ze zwykłą komunikacją z pociechami za to wierzą im bezgranicznie. Za swoje niedomagania obwiniają innych. Najchętniej nauczycieli.

Przychodzi taki durny rodzic do szkoły i krzyczy. Coraz trudniej znaleźć rodzica, który rozmawia. Dlaczego? Jak się nie ma argumentów to produkcja decybeli ma przekonać o swej racji. I przychodzi taki durny rodzic i wrzeszczy, że jego dziecko chodzi jak muł obładowane, bo w szkole to już głupota pogania głupotę, żeby maluchowi tyle rzeczy kazać nosić w plecaku. Demonstracyjnie podnosi plecak, który waży ze 20 kilo. Wcześniej już o tym przestępstwie poinformował oczywiście kuratorium. Na wszelki wypadek anonimowo, żeby nie przetwarzali zbytnio jego danych osobowych.

Stajemy z durnym rodzicem i prosimy, żeby wypakował plecak to wtedy zobaczymy jakiej zbrodni dopuścił się nauczyciel. Rodzic wypakowuje komplet książek potrzebnych danego dnia (sztuk dwie), piórnik i zeszyty (sztuk dwie) i… to waży 20 kilo? O nie, prosimy rodzica o dalsze wypakowywanie, a tam jeszcze książki z wtorku zupełnie zbędne w środę, trampki na WF, które właściwie powinny być w szkolnej szafce, blok rysunkowy, bo zawsze się może przydać choć od tego jest szafka w klasie, drugie śniadanie, jabłko z brązową skórką i białymi na niej kropeczkami, zeszyt ze zdjęciami wróżek i czarownic, konik pony z różową grzywą oraz półtora litrowa woda smakowa, bo takiej nie ma w szkolnym sklepiku. Durny rodzic stoi i patrzy i nie może się nadziwić ile to głupi nauczyciele karzą nosić jego biednej małej córeczce.

Durni rodzice nie rozmawiają z nauczycielami. Jak mają rozmawiać skoro nie potrafią rozmawiać. Jak ich natchnie to przyjdą nawrzeszczą, że ocena niesprawiedliwa, że nauczyciel mógłby się przestać wygłupiać i zadawać tyle prac domowych, bo jego dziecko nie ma kiedy tego odrabiać ma tyle zajęć poza szkolnych (balet, kółko plastyczne, gra na skrzypcach, francuski i badminton). Durnym rodzicom już rozmowa z nauczycielem nie wystarcza. Ten głupi nauczyciel nie jest partnerem. Kto by się zniżał do tego poziomu. Chyba dureń. Dlatego idzie się wprost do dyrektora, żeby zrobił z tym porządek. Przeważnie jednak rodzice odnoszą wrażenie, że dyrektor też nie jest partnerem bo to jakiś głupek, który na skargę rodziców reaguje rozdziawieniem ust i wybałuszeniem oczu. Szkoda na głupka tracić czas, zwłaszcza, ze wiadomo, ze to też nauczyciel i będzie bronił tej głupiej sitwy. Dlatego czas przejść się do kuratorium, można zadzwonić albo napisać...ee.. nie no pisząc nie można nawrzeszczeć.

Rodzice to są takie durnie, że jak im zginą pieniądze w domu to też wina nauczyciela. Głupi belfer informuje, że trzynastoletnia pociecha pali papierosy i ukradła z szatni pieniądze, a to przecież spisek. Przecież jego synek jest jeszcze mały, a w domu taki cudny. No proszę popatrzeć, gdzieżby on palił papierosy. A po co miałby kraść jak w domu ma wszystko. I rower ma i komputer ma i dzikiego węża w słoiku ma i taka lampkę błyskającą ma i eukaliptusa na parapecie hoduje, a latem to mu się skuter kupi jak przyniesie dobre oceny. No chyba, ze znowu ci głupi nauczyciele będą mu uprzykrzać życie, ale zawsze można nawrzeszczeć na kuratora i zrobi się porządek.

Widać jak na dłoni, że rodzice to durnie. Nie rozmawiają z dziećmi tylko je próbują przekupić drogimi gadżetami. Wychowanie zwalają na szkołę choć uważają, że w niej pracują sami głupole. Próbują realizować własne niespełnione marzenia poprzez zapędzanie własnych dzieci do dodatkowych zajęć. Jednocześnie nie interesują się tym co się dzieje w szkole, jakimi ona żyję problemami. Byle jego dziecku było dobrze, a będzie dobrze jak w pierwszej klasie zaraz po pasowaniu na ucznia wręczy się dziecku świadectwo maturalne.

Widać jak na dłoni, że ja to już mam przechlapane. Nie dość, ze jestem głupim nauczycielem (bo wszyscy nauczyciele sa głupi) to jeszcze durnym rodzicem (bo wszyscy rodzice są durniami). Wszyscy? Żyjemy w czasach gdzie zasada muszkieterów jest ze wszech miar obowiązująca. Jeden za wszystkich.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A bo edukację dzieci należy rozpoczynać...

...od edukacji rodziców ;)

Świetny tekst.
Pozdrawiam

Radecki

PS. Oczywiście wszelkie uogólnienia są niesprawiedliwe, a więc powyższy wpis też.
Osobiście populację wyżej opisanych rodziców oceniam na jakieś 10-20%


@Radecki

Ale zgodnie z regułami działającymi również w Internecie, te 10-20% tworzy “wokalną mniejszość”. ;)


sajonara

no to mamy impas:)

jak np. rodzić-dureń nauczyciel i dzie gadać z nauczycielem-durniem-rodzicem,

normalnie przegibane:))

p.s gdzies na sieci krąży informacja że dzieci którym zadawano do domu wcale

lepiej nie uczyły się od tych które nie miały tego zadania:))

prezes,traktor,redaktor


Radecki

Rodzice byli kiedyś dziećmi więc swoją edukację przeszli.
Poza tym o edukacji rodziców był mój poprzedni wpis.


max

ja tłumaczę dzieciom, że zadania domowe są dobrowolne. Zresztą nie od ilości zadanych prac rośnie poziom wyedukowania, ale od ilości prac wykonanych.


@Barbapapa

Chyba raczej “wokalną większość” ;)))

Pozdrawiam


@Sajonara

sajonara

...o edukacji rodziców był mój poprzedni wpis.

A rzeczywiście nie zauważyłem.
Ale słowo daję, że nie edukację zebraniowo-biurokratyczną miałem na myśli ;)
Paranoiczność tej edukacji potwierdzam z punktu widzenia rodzica.
Wniosek niewesoły:
wszystko można zamienić w karykaturę :(

Pozdrawiam


edukacja rodziców

dobrowolna. Chcący szuka pomocy i sie dokształca.

Mnie np dokształciła jedna mama w kwestii postępowania z dzieckiem z ADHD. Jestem jej za to wdzięczny. Na studiach tego nie miałem. Zresztą na studiach niewiele praktycznych rzeczy miałem.

Rodzicom brakuje wiedzy w wielu obszarach i to jest naturalne. Te przykłady z wpisu to wypadki bardzo sporadyczne, jednostkowe, ale o nich się najwięcej słyszy, a potem robi się obraz, że to rzecz powszechna. Tak nie jest.

Kilka lat pracuję w szkole i tylko dwukrotnie wpadł rodzic by sobie powrzeszczeć. w obu przypadkach pokazałem plecy prosząc by swoją skargę zgłosił pisemnie inaczej się nie ustosunkuję.

Kilkakrotnie przychodzili rodzice z pretensjami, ale po rzeczowej rozmowie udało nam się porozumieć. Niestety o takich przypadkach się nie mówi, bo zawsze lepiej widać chamskiego krzykacza. Zresztą widać to w necie.


sajonara

dobre podejście, mam nadzieję że efekty przerastają oczekiwania:)

prezes,traktor,redaktor


Hm,

starcie durny rodzic kontra głupi nauczyciel.
kto wygra?
:)
A w ogóle poważniej, to dobry tekst ci wyszedł.
Dziś w ogóle wysyp tekstów na TXT.
Dobrych.

pzdr


Subskrybuj zawartość