Smętnie i mrocznie czyli historia dołującej muzy wg Grzesia (część druga i zarazem pewnie ostatnia)

Wczoraj napisałem tu o smętnej muzyce, którą uwielbiam, że lubię dużo smętów więc przerwałem tekst w najciekawszym momencie. Wprawdzie odzew i entuzjazm był niewielki, Max smęcił niczym ja, że mu się nie podoba, Sajonara krzykliwie się domagał bym o pozytywnych utworach napisał.
Żem jednak człek złośliwy, więc postanowiłem kontynuowac historię smętnych zespołów, zresztą kto powiedział, że ja oczekiwania czytelników mam spełniać. Czytelnicy zresztą i tak są ze mnie niezadowoleni, Ustronna napisała mi, że ciągle o muzyce i dlaczego nie ma marudzenia, ci mi smęcą, że smętnie.
Więc ja wszystkich olewam, o:) i pisze dalej to cobie zamierzyłem.

Po tymże przydługim i marudnym wstępie, special for Ustronnej będzie muza special for Max, znaczy smęty ponownie.

Wczoraj skończyłem na zespole The Cure, wcześniej było Joy Division i Dead Can Dance, więc czas dalej na kolejne odsłony.
W tym samym roku co The Cure, tyż w Anglii powstał zespół Siouxsie and The Banshees,który jako pierwszy zespół ze smęcącychz zasłynął przede wszystkim śpiewającą panią zwaną Siouxsie Sioux (prawdziwe nazwisko Susan Janet Ballion)

No i ta pani potrafi naprawdę zauroczyć:

Jeśli dobrze pamiętam, to gdzieś Anja Orthodox wspominała, że inspirowała się jej głosem i sposobem śpiewania.
Dla mnie wokalistka Siouxsie`ów to w ogóle jedna z ulubionych wokalistek.

No więc jeszcze to:

Zresztą w ogóle warto posłuchać ich dużo, ja mam tylko jedną płytkę i to przegrywaną, której tytułu nawet nie znam, ale moge jej słuchać kilka razy pod rząd, pierwszy i trzeci utworek stąd się tam znajdują.
A i Siouxsie świetnie się da słuchac w samochodzie, jedzie się tak 130 i się chce jechać coraz szybciej:)

Ale paniom już podziękujemy, teraz czas znowu na mrok w wydaniu męskim.
Choć nazwa żeńska, od razu się przyznam, że w przeciwieństwie do poprzenich zespołów Sióstr Miłosierdzia (bo chyba tak się tłumaczy ,,Sisters of Mercy?) nie znam za dobrze, znam tylko kilka utworków ze słyszenia , z radia,
Ale ten, co właśnie słucham jest ciekawy, więc i wy posłuchajcie:

Więc może jeszcze to ich autorstwa:

No więc tyle od Sisters of Mercy, teraz czas na Bauhaus,utwór pod ciekawym tytułem ,,Bela Lugosi`s dead”, no chyba adeptom mroku nie trza tłumaczyc kim był Bela Lugosi więc nie tłumaczę:), ajk chcecie wiedzieć, to se poszukac proszę:

No i jeszcze na koniec dwa zespoły uznawane tyż za kamienie milowe w rozwoju gatunku 9choć ja jako ignorant we wszystkim a więc i w historii mrocznej muzy znam je prawie, że w ogółe, no, ale kto powiedział, że mam pisac o czyms na czym się znam)
Więc Fields of The Nephilim:

Oraz Clan of Xymox

No i na koniec zespoł, który na koniec pasuje znakomicie, i który choć trochę przed nastaniem rmocznej muzy grał, to myślę, że śmiało można ich patronami wszelkich nadwrażliwców i smęcących uczynić, tak jak i Black Sabbath-wszelkich ciężkich dźwięków, to The Doors tym utworem, ale i ,,Strange Days”, ,,Riders on the Storm” i kilkoma innymi chyba zainspirowali kilku twórców z mojej listy wcześniejszych, a nawet jak nie, to co tam, wystarczy, że ja mam dreszcze przy tym utworku, więc po prostu ,,The End”

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Grzesiu,

chce być pierwsza, a teraz idę poczytać, coś naskrobał i posluchac:)


Nofajnie, że jesteś

pierwsza:), jest o tobie wzmianka.
Ale w sumie u mnie w blogu małe zainteresowanie, więc pierwszym być nie trudno:)

Pozdrówka


Grzesiu cusik nie tak

z Tobą,że Ustronną,Twoją wielbicielkę dołujesz.
Dziewczyna do Ciebie z serduszkiem zachłannym na Twą twórczość,a Ty….

Ech,ta młodzież dzisiejsza.


grzesiu ty mi tu nie imputuj wrzasków

Ja jeno teścik sprawdzający chciałem przeprowadzić czy ty tylko do smędzenia się zdajesz.
Mnie te smęty które zapodałeś bardzo odpowiadają i nawet słucham, a oprócz nich jeszcze Cocteau Twins, Deine Lakaien, Swans czy smędziarza Nicka Cave nie wspominając o całej garści smędzących bluesmanów.
Tylko, że oprócz smędołów lubię też wesołe rzeczy i tu mam problem, bo jakoś cholernie mało jest wesołej muzyki (tzn wesołej i takiej co by mi leżała) więc zapytuję czy znasz jakieś dobre wesołe rzeczy. Dla równowagi po tych smędoleniach.


Panie Zenku, no co pan?

ja Ustronną dołować?
Gdzieżbym smiał?
W końcu ma fanka najwierniejsza od zawsze prawie:)
Ja tylko próbuję byc czasem wobec niej złośliwy nieudolnie, ale najczęściej nawet nieudolnie mi nie wychodzi…

Sajonara,hm, zalezy, co rozumieć pod pojęciem wesoła muzyka? tekst? Czy muzyka pozytywna?
No nie słucham takiej za dużo, choć lubię proste zwykłe, pozytywne piosenk np. z lat 60-tych, teraz takie rzeczy już nie powstają.
Proste ale urokliwe.

O a muzycznie np. energetyczny i w jakiś sposób ożywczy jest Queen, który uwielbiam, choć czasem i przejmujące utwory mieli.

Pzdr


Subskrybuj zawartość