Zapachy przeszłości

Każdy zaczyna ostatnio przymykać oczy i cofać się do przeszłości, a ja robię to często, ale dziś chciałabym napisać o zapachach przeszłości.

Pierwszy zapach i najbardziej intensywny, to zapach pastowanych podłóg, jak ja lubiłam ten zapach, zawsze kojarzył mi się z dniem świątecznym, bo pastowało się podłogę na niedzielę i święta.

Drugi, to zapach choinki, takiej żywej prosto z lasu i zapalonych na niej świeczek, jak byłam mała zawsze mieliśmy w domu taką prawdziwą choinkę i rano jak wstawałam zawsze jej pięknie dygałam, bo wydawała mi się wytworną damą, której trzeba dygać.

Trzeci, to zapach pieczonych ciast, najintensywniejszy to zapach ciasta drożdżowego zarabianego na makowiec, u nas piekło się ich bardzo dużo, nieraz nawet i po trzydzieści sztuk, bo mama piekła dla całej rodziny, więc tego ciasta, które rosło w wielkiej misce, było dużo, a i mak mielony dwukrotnie z miodem rozsiewał silny zapach.

Czwarty, to zapach smażonych konfitur i powideł, które robię do dziś, ale dzisiaj już nie mają tego zapachu, może dlatego, że są gotowane na gazie, bo żadnych ulepszaczy nie dodaję.
Powidła moja mama zapiekała w kamiennym garnku, aż powstała taka zapieczka i takie powidła były najlepsze.

Piąty zapach, to zapach cytrusów(no one kiedyś były tylko na święta, bo normalnie ich dostać nie szło), te pomarańcze, mandarynki, czasem banany, które wykuliwały się z paczek, czy to choinkowych, czy od tzw. zajączka, ach jak ta skórka pachniała luksusem, tego nikt dziś nie zrozumie, ja do dziś lubię wąchać cytrusy.

A szósty, to pieczone na płycie pieca węglowego ciasto na makaron, jak mama robiła makaron, to ja z bratem odcinaliśmy kawałki i kładliśmy na rozgrzaną płytę, To ciasto piekło się dostawało przypieczoną skórkę i bąbelki, a pachniało…nawet nie umiem określić jak, ja zawsze kładłam tam gdzie były fajerki, to na cieście powstawały takie półokręgi, a jak smakowało, mniam.

Siódmy, to zapach piernika, którego jako dziecko nie lubiłam, ale zapach korzeni, miodu i bakalii, był iście bombą, a dziś lubię piernik i zawsze staram się by był równie pachnący, jak ten z przed lat.

Na pewno zapomniałam jeszcze o milionie zapachów, ale może ktoś z Was podzieli się własnymi, a ja jak sobie jakiś przypomnę, to dopiszę.

Pozdrawiam serdecznie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, czy ja już nie czytałem kiedyś tego tekstu?

Ale jak mówią bracia Germanie ,,Einmal ist keinmal” więc fajnie, że wrzucasz tu tyż.
Zapach ciast, piekna rzecz, zgoda, zapach grzybów suszonych i gdy się robi potrawy z nich tyż mi sie kojarzy z dzieciństwa.

A w ogóle jak można piernika nie lubić?
To takie ciasto, które ma klimat, idealne na jesień plus pyszna kawa lub kako do niego (które tyż wydzielają intensywny zapachy), dobra książka (najlepiej długa powieść gotycka lub jakieś klasyczne romansidło dziewietnastowieczne z nutkami grozy w stylu sióstr Brontee i dobra muza i pełnia do tego,kadzidełka i czytanie cąłą noc, piekna rzecz…

A pomarancze to raczej zbyt intensywny zapach mają jak dla mnie.


Grześ

tak to stara notka, ale lubię zapachy i dlatego ją wkleiłam, a piernik teraz lubię.


Algo!

Nie postarzaj się tymi zapachami, bo na zdjęciu tryskasz młodością a w zapachach krążysz po jakichś bardzo dawnych czasach – wiem, bo wiele ze wspomnień mam podobnych a teraz ich nie zwąchasz…
:)


Joteszu

Ja tryskam młodością?

To żart? To są moje zapachy dzieciństwa, bo i dzieciństwo moje było w czasach hmmmm…dawno dawno.
Wtedy na tronie ludowej władzy zasiadał genialny samouk.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Algo?

Czyżby to zdjęcie było też wspomnieniem – jak zapachy???
:))


nie no wzruszyłem się

... serio …

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Jotesz

zdjęcie jest z Bożego Narodzenia, więc nowe, ja tak wyglądam, po prostu, więc nie wspomnieniowe.

Ale nic to nie zmienia faktu, że wspomnienia mam z połowy lat 60, bo urodziłam się w 65.

Mam taki wygląd, czy to zbrodnia?

Pozdrawiam serdecznie.:D


Docencie

to tak jak ja, bo jak sobie przypominam zapachy przeszłości zawsze się wzruszam..

Pozdrawiam serdecznie.:D


Jaka zbrodnia?

Poczytam to za kokieterię... “ja tak wyglądam, po prostu” – życzę, by ten wygląd był zawsze albo choćby jak najdłużej!
Pozdrowienia i powodzenia, zwłaszcza w kolekcjonowaniu zapachów i smaków
:)


Joteszu

Ja kobieta, więc zawsze będę kokietować.;P

Mam nadzieję, że będę jak stare wino im starsze tym z bogatszym w zapachy i w piękniejszym kolorze.:D


Subskrybuj zawartość