Wędrówka w nieznane?

Moje włóczykijstwo to wędrówka nieznane, ciągle cię zaskakuje nowymi górami nie do przebycia, po których niestety musimy błądzić, a nawet namiotu nie widać.

Gdzieś w oddali widzisz ognisko i chciałbyś pobiec szybciej i mi bardziej zdzierasz sobie ręce i kolana, tym to ognisko się bardziej oddala.

Znów, więc szacujesz odległość, a ono zdaje się na wyciągnięcie ręki, wyciągasz dłoń i znów wszystko pryska jak bańka mydlana.

Gdzie kres wędrówki, gdzie odpoczynek?

Przy kapliczce przydrożnej, krzyżu na rozstajach?

Nie, wędrujesz dalej, ciągnąc ciężki plecak, który im dalej, tym się cięższy staje.

I wiesz, że ta wędrówka w nieznane, to twoje własne życie, a ono raz górzyste i niedostępne, a znów raz jest piękną słoneczną polaną.

A plecak, to bagaż życiowych porażek i sukcesów, jeśli za bardzo ciąży, to znak, że porażek jest więcej.

Ale i to nie jest najgorsze, bo każda porażka w jakiś sposób uczy nas pokory i daje nam nowy obraz samego siebie.

Nie ma się co oszukiwać, częściej w tym bagażu nosimy własne słabości.

Ale owe słabości działają jak otrzeźwiasz i hartują naszą osobowość.

Więc nie ma się co spieszyć do kresu wędrówki, nawet z ciężkim bagażem…

Kiedyś dobrniemy do kresu drogi, tylko czy naprawdę nam się tak tam spieszy?

Bo możemy u kresu tej drogi znaleźć tylko demoniczny chichot śmierci.

Pozdrawiam serdecznie.:D

Ps. A czemu moja notka nie jest w nowych notkach TXT?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

wogóle

z tą nową nawigacją to ciężko dojść do ładu jakoś ;) musi się uleżeć ...

a co do wędrówki … czasem trzeba zrzucić plecak w jakimś przytulnym schronisku …)

“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Lou Reed


Docencie

ale mój blog jest po prostu…a z resztą nie ważne.

Co do wędrówki, póki wędrujemy i nawet przytulamy się do jakiegoś sroniska, póki jest nadzieja.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Subskrybuj zawartość