Wielki Piątek

- Jeszcze ciasto, tak…sernik i babka, muszę zaraz zabrać się za pieczenie – była bardzo zmęczona, oparła głowę na ręce i przymknęła na chwilę oczy.
Sceny jak w kalejdoskopie zaczęły jej się przesuwać…zasypiała na siedząco.

Usłyszała szloch…otworzyła oczy – Gdzie jestem – zdziwiła się, siedziała w jakiejś chacie, opodal na ławie płakały dwie kobiety otulone chustami.

Podniosła się i podeszła do kobiet, nie zareagowały…- Co się stało? – zapytała, ale jej słowa nie dochodziły do uszu kobiet.

Więc jestem we śnie, tylko gdzie?

Nagle zobaczyła wchodzącą postać był to młody mężczyzna, który bez słowa podał ramię jednej z kobiet i wyszli z chałupy.
Poszła za nimi, z ciekawości, ale podejrzewała, że wie kim są osoby z jej snu.

Wyszli na ulicę, gwarną i gorącą…szła jakieś trzy kroki za nimi, aż doszli do miejsca, gdzie tłum był przerażający, pot i zapach bydła, mieszał się z zapachem bólu i kaźni…

Zgrzyt metalu, ogólny hałas i ryczenie osłów…a nad tym wyrywał się okrzyk rozkazu…jęków, cierpienia i krwi, tak najsilniejszym zapachem był zapach krwi.

Tłum jakby zelżał…zobaczyła GO, szedł zbroczony krwią…całą twarz miał skrwawioną, na plecach dźwigał ogromną belkę, obok niego szło jeszcze dwóch, oba też mieli belki, ale nie byli poranieni.

Za sobą usłyszała szept…” mój Mistrzu, czemuś nie okazał mocy, którą ofiarowywałeś najmniejszemu z najmniejszych?” i zniknął jej w tłumie.

Widać było, że ON został skatowany, ale jakby nie odczuwał bólu, szedł spokojnie, choć potykał się z osłabienia…upadł, ale za chwilę się podniósł, by dalej dźwigać swój krzyż.

Przymykał co chwila oczy, by strząsnąć krew, która mu je zalewała…szedł jak ślepiec, popychany włóczniami żołnierzy rzymskich.

Nie wytrzymała, podeszła i wyjęła z kieszeni chustkę, otarła mu czoło i twarz…i zdziwiła, że mogła to zrobić i jak to możliwe…spojrzała na skrwawioną chustkę, a ON przemówił do niej…- wiem, że jesteś zmęczona, ale to na moją mękę i chwałę…

Ręka opadła jej się ze stołu, a ona obudziła się…

Pozdrawiam serdecznie.:D

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, tekst

właściwie w tonacji wielkopiątkowej i w treści smutny, ale ja chciałem wyrazić radość, że cię tu widzę, no:)

Zresztą jak pobieżnie spojrzeć na kalendarz notek, to wynika, że około 10 dni cię nie było tylko, ale wydawało się że to tak długo trwało, no…

W każdym razie zapisuję się na pierwszego czytelnika i komentatora:), acz pod warunkiem, że teksty jak zawsze będą powstawały w nocy.

Pozdrawiam.


Grześ

jak widzisz, niby maluczko, a znów jestem…i cieszę się, że się na komentatora zapisujesz…oj będzie się dzialo w takim razie, bo ja tu też wojować przyszłam…mulierystycznie znaczy się.

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT


O jestem za, znaczy za wojowaniem,

:)

I kłóceniem się.

Będzie gut:)


Mam nadzieje

że mnie tu nieświęconą woda, nie będziecie wykrapiać...;p

ha! jestem znów na TXT


No ja to nie,

ale coś czuję, że Igła to cię pewnie od feministek zwyzywa:)

Tak sobie kiedyś podczytywałem wasze rozmowy na Smakoszku salonowym za starych dobrych czasów, eh, jakie to były dialogi:)

Teraz sa połowiczne tam, bo komentów Igły nie ma, ale wkażdym razie świetne to było.


Grześ

Fakt, smakoszek umarł śmiercią naturalną, widać Igły brakło.
A nie wiem, czy Szanowny Pan igła zauważy moje przyjście.

ha! jestem znów na TXT


Ojcowie

pozdrawiają matki.
Noo
I przeciwpołożnie.


-->Alga

Witam! Pozdrowienia z referatu :)

referent (urlopowany)


Alga

W Te Dni, bardziej niż kiedykolwiek, czuję jak codzienność przenika się z Misterium.

Też mi się jakieś reminiscencje pojawiają w głowie. Jak jadę samochodem, mijam ludzi na ulicy, siedzę w ogrodzie, rozmawiam z przyjaciółmi.

Wczoraj po Mszy wyszliśmy z kościoła razem z przyjaciółmi. Poszliśmy do kawiarni, był ciepły wieczór. Usiedliśmy i rozmawialiśmy tak otwarcie, tak blisko, że w pewnej chwili pomyślałem, że ta Msza wciąż trwa. Tu w tej kawiarni, przy świeczce. Że On nam dał możliwość spotkania, w tej chwili. I, że dzięki Niemu, jesteśmy tu razem.

Pozdrawiam


Igło

witam i też pozdrawiam jako matkująca-ojcującemu.
Z powodów kłopotu z logowaniem, bo takie mam…wpisuje się jako nie logowany


Referencie

również witam


Rafał B

widać to okres zadumy, nad własnym życiem i nad istotą cierpienia


Subskrybuj zawartość