Coś o mitach - Męski szowinizm

Coś o męskim szowiniźmie, o tym, że mężczyźni uwielbiają być lepsi od kobiet, nie, tu nawet nie chodzi, że chcą górować intelektualnie…to bardziej złożone.

Zacznę od początku, by mi nie umknęło, co ostatnimi czasy sobie wydumałam.

Skąd się tzw. szowiniści męscy biorą? To jest pytanie i ciekawe i dość przewrotne, bo tak naprawdę nikt się takim nie rodzi, na to wpływają czynniki zewnętrzne, najczęściej dominacją matki – opiekunki.

O, już widzę u męskiej części podniesione do góry brwi!

Ale to niestety prawda, to kobiety kreują „męskich szowinistów”.

Tak naprawdę to ci mężczyźni są często zagubieni. Chcąc ciągle sprawdzać swoje przewagi odreagowują „mszcząc” się na innych kobieta, czy na tej, która go wykreowała. I tu nie chodzi o przemoc fizyczną, ale o okazywanie kobiecie pobłażliwości, traktując ją jak nierówną sobie w dyskusji, czy nawet groźniejszym spojrzeniem komunikując, że nie powinna w pewnych sprawach zabierać głosu.

Prawdziwy mężczyzna bez uprzedzeń będzie słuchał co ma kobieta do powiedzenia, analizował jej głos tak samo, jak głos mężczyzny, bo u niego te kompleksy nie występują, nie muszą się ciągle sprawdzać, umieją dostrzec własne słabości, a tzw. męski szowinista, niestety nie.
Wykreowany przez Julię Agrypinę jej syn Neron, nigdy do końca nie potrafił się od jej silnej skądinąd osobowości uwolnić. Stworzony przez nią na przywódcę, chłopak o raczej wrażliwej naturze, zaczyna przeobrażać się. Ale zawsze cień matki idzie za nim, nawet gdy jej nie ma, on ją słyszy. Chce się za to na niej mścić, ba, mści się też i na innych kobietach, wreszcie, chcąc się od niej uwolnić całkowicie, zabija.

A jej słowa, gdy wieszczka przepowiedziała jej, że Neron zostanie Cezarem, ale ona zginie od jego ręki, zbyła, że „może mnie nawet zabić, byle przedtem został Cezarem”. Pokazują jak bardzo kobiety lubią kreować wizerunek mężczyzny – syna.

Ile takich Neronów rodzi, czy jest kreowanych każdego dnia? Jasne, nie na taką skalę, ale pomniejsi Neronowie żyją między nami – wykreowani na przywódców, pełni wzgardy do drugiej połowy ludzkości, nawet do swej kreatorki.

A tak naprawdę to oni nigdy nie stali się do końca samodzielni, wciąż szukają wybiegu, by imponując zbierać peany zachwytu, tylko wtedy są szczęśliwi.

Ten post nie jest skierowany przeciw mężczyznom, bynajmniej, to tylko próba zrozumienia złożonej natury człowieka.

Znam wielu mężczyzn, z którymi mi się bardzo dobrze rozmawia, kilku nawet nazwałabym przyjaciółmi. Ale szczerze, tylko jeden słucha mnie zawsze z uwagą.

Męża tu nie wliczam z prostego powodu, że jesteśmy połączeni zbyt wieloma czynikami.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

re: Coś o mitach - Męski szowinizm

Bo kobiety można albo kochać albo zrozumieć.Innej możliwości nie ma. Ponieważ nigdy nie zrozumiałem kobiet nie mam wielkiego wyboru…;)
Pozdr.


Kobieta, fakt jest przewrotna:P

Tyle, że jakiego rodzaju to “kochanie”?

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Algo!

Jak miło Cię widzieć!
Podobno mężczyżni tak traktują swoje żony,jak ich ojcowie traktowali ich matki.
Coś w tym jest..


Żeby to było takie proste

Ale idąc Twoim tokiem rozumowania, za brak prawdziwych kobiet odpowiadają głupi nieobecni w domu ojcowie. I koło się zamyka. Ja mogę jeszcze bardziej uprościć, za wszelkie zło na świecie odpowiada ludzka głupota i jej pochodne cechy.
Ale to nie jest takie proste, każdy odpowiada za siebie, ma całe życie na nabranie mądrości i wyprostowanie własnych błędów.
Bez rozdziału na płeć, trzeba być człowiekiem i drugiego człowieka szanować, a nie szukać winnych własnych słabości.
Mimo wszystko tekst dobry jako przestroga dla prawaków, którzy chcą kobiety pozamykać w domu i mają one wychowywać dzieci.

pozdrawiam z lekkim przymrużeniem oka
Ania


Witaj Marto

To by musiał być osobny post, bo to jest też uzależnione, jacy dani ojcowie są.

Serdeczności.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Aniu

Własnie błąd polega na tym, że zacierają się różnice płci. A jasne, że za wiele win odpowiada ludzka głupota.

A mylisz się, że prawacy chcą kobietę sprowadzić do tzw. parteru, to obecna wszechobecna polityka totalnie chce kobietę zmieniać, ubrać ją w kostium unisexu.

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Algo,

cieszem się jak zwykle, że piszesz.

A w skrócie można stwierdzić, że w ogóle toksyczna miłość rodziców czy zbyt zabrocza zawsze ma złe skutki i wobec mężczyzn i kobiet.

A zdarza się.

pzdr


Algo

poczytaj prawicę net skoro się mylę :)).
Wracając do tematu, za dziecko zawsze odpowiadają oboje rodziców, a za to jak dorośli ludzie się zchowują wobec innych odpowiadają oni sami.


Grześ

ech…piszę cały czas, ale opowieści, czego ja już nigdzie poza blogspotem nie publikuję.

A toksyczność, hm…wiesz, raczej nadopiekuńczość, stawianie poprzeczek do niedojrzałej jednostki. Czy to toksyczność? jak to zwał, tak zwał, w każdym razie istnieje tak długo jak ludzkość. Sądzę, jednakowoż, że takie mity jak szowinizm, czy feminizm trzeba obnażać, by można było pewne typy ludzkie rozróżnić.

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Aniu

“Prawica niet”, to grupa ludzi, która zawłaszcza sobie prawicę tylko dla siebie, co nie oznacza, że tam są sami ludzie prawi.

Gdy na portalu “Prawda”,(swoją drogą, jest taki tytuł sowieckiej gazety) będzie ktoś pisał, to też uznasz, że tam kłamstwa nigdy nie będzie?
Tak, za dziecko odpowiadają zawsze oboje rodziców, ale to matka zawsze zajmuję się ich wychowaniem, czyż nie?

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Algo

alga

“Prawica niet”, to grupa ludzi, która zawłaszcza sobie prawicę tylko dla siebie, co nie oznacza, że tam są sami ludzie prawi.

Gdy na portalu “Prawda”,(swoją drogą, jest taki tytuł sowieckiej gazety) będzie ktoś pisał, to też uznasz, że tam kłamstwa nigdy nie będzie?

Toż napisałam że z przymrużeniem oka, mnie w ogóle bawi podział lewica, prawica.

Tak, za dziecko odpowiadają zawsze oboje rodziców, ale to matka zawsze zajmuję się ich wychowaniem, czyż nie?

Więc kołki ciosać na głowie ojca, gdzie był jak mu syna źle wychowywano.
Nie bronię zaborczej głupiej miłości, ale ta nie tłumaczy dorosłych już synalków i braku ojca w procesie wychowania.

pozdrowienia zgodne
Ania


Algo,

“Tak, za dziecko odpowiadają zawsze oboje rodziców, ale to matka zawsze zajmuję się ich wychowaniem, czyż nie?”

Algo, sorki, ale tu zgody nie ma.

Nie wiem czy z tym się spotykasz, ale ja i ze swojego doświadczenia i z doświadczenia wielu znajomych/kolegów wiem, że nieraz problemem jest właśnie brak roli ojca w wychowaniu.
Choc ten ojciec jest, to jednak relacje z nim sa poplątane strasznie, oschłe lub żadne.
Właśnie dlattego, że wychowaniem zajmowała się głównie matka.

I pomimo że ten ojciec może być świetnym człowiekiem i mądrym facetem, to odczuwa się brak jego właśnie w tej roli.

Nie wiem, czy wiesz, co chcę wyrazic, to jest też rzecz, którą inaczej odczuwają kobiety inaczej mężczyźni.

W każdym razie (acz nie będę tu nowatorski, bo chocby Eichelberger tę tezę “lansuje”) problemem wspólczesnej rodziny jest właśnie mało obecny ojciec.
I w wychowaniu a przez to i w życiu.


AnnoP.zgoda w stu procentach,

krócej niż ja to ujęłaś:)


Aniu

tak ostatnio jest z tym podziałem Prawica – lewica, że właściwie nie wiadomo, gdzie” Oni”, gdzie “My”, no ale tak to jest w tej schyłkowym okresie.

Często tak bywa, że ojcowie umywają ręce od wychowania, zwalając to na kobiety, uważając, że wychowanie, to tylko domena kobiet.

Pozdrawiam

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Grzes, wraz z Anią macie rację, której przecież nie neguje.

tyle, że miedzy chceniem, a daną sytuacją jest dość duży rozdział.
Kiedyś gdy chłopak wchodził w okres dojrzewania, jego wychowaniem zaczynał zajmować się ojciec, oczywiscie nie zawsze i nie zawsze też synowie wychowani tylko przez matkę stają się szowinistami.

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Algo, wiesz, w czym jest problem,

(tu pewnie by się przydała Gretchen albo ktos kto zna tę ksiązkę, bo pamiętam dyskusje Gre chyba z Griszeqiem o pewnej książće “Dzikie serce. tęsknoty męskiej duszy”

http://www.tolle.pl/pozycja/dzikie-serce , która zresztą to książkę muszę w końcu przeczytać)

znaczy problem jest w czyms, co mozna by nazwać brakiem inicjacji, znaczy nie ma jednego punktu, w którym chopak staje się mężczyzną, kiedy staje się odpowiedzialny, kiedy zaczyna kształtować siebie i swoje życie.

I nie za bardzo (często) ma też wzór jakis męski w osobie ojca albo nie do końca ten wzór/autorytet jest odpowiedni.

Takie wrażenie mam.

Trochę namotałem może ale zaspany jestem.

pzdr


Algo

poruszyłaś zaledwie niewielki element większej całości.
Tutaj trzebaby usiąść i solidną argumentację i kontrargumentację przytoczyć, czego ze względu na późną porę nie uczynię

Pozdrawiam


Wiesz Grzesiu

podejrzewam, że tu chodzi o to, że często wyobrażenia matki, bądź ojca, by już nie było, że spłycam problem, są inne od natury danego dziecka. Niszcząc, jak w przypadku Nerona, bo tu mam akurat temat obcykany, jego marzenia, dla swoich aspiracji, tworzy Agrypina “Szowinistę potwora”. Uwierz mi, mimo tego jak go dziś postrzegają ludzie, był w tamtych czasach jedynym zdrowym umysłowo Cezarem i zapewne zdolnym pisarzem.

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Marku

jasne, że takich tematów nigdy się nie wyczerpie, nigdy też nie zostaną całkowicie rozwinięte.

Dzięki za koment.

Pozdro.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Iwona

a co z męską, szowinistyczną sierotą? Skąd taki?


He he, dojrzałeś?? Cóż,

He he, dojrzałeś??

Cóż, z sierotami jest tak, że mają panie wychowawczynie.

Pozdrówki.:D

ha! jestem znów na TXT
Wspólny blog I & J


Subskrybuj zawartość