Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

Stanowczo się z Panem nie zgadzam i uważam, że Pan nie ma racji, idąc na lep.
Ja sobie żyję w tym, co Pan byś pewnie nazwał matriarchatem. Gotuję, proszę Pana obiady, i jestem zadowolony. Nawet bardzo. I nie widzę żadnej przepaści, proszę Pana.
A jak jestem wolniejszy trochę (jak dziś, bo kaczka, świąteczna i z jabłkami, jeszcze została i nie muszę gotować), to mogę, zanim żona wróci korzystać z internetu bez ograniczeń. Z szerokopasmowego, proszę Pana! Tylko trochę muszę zamieść, ale to przecież jasne, że nie w chlewie się żyje, to i zamiecione być musi!
Pan starasz się tutaj, pod przykrywką otwartości, samodzielnie wykopywać tą przepaść między płciami. Działasz Pan pod płaszczykiem tolerancji, ale tak naprawdę, to lejesz Pan wodę na młyn takim odwetowcom seksualnym jak niejaki Igła, co to dumny chodzi że z żoną własną wina się napił.
Burzysz Pan Panie Lorenzo ostatnie osiągnięcia i próbujesz pan kijem zawracać bieg historii. Ale my znamy takie farbowane lisy i zdobyczy równouprawnienia i związku partnerskiego oddawać nie zamierzamy!
Bo płci nie należy dzielić. Płcie powinny się łączyć. Jak najczęściej.

PS. Panie Lorenzo, ja swoje też wrzuciłem. To zmywamy się na urlop? A oni (i one) niech się kłócą!


Obiecałem, to macie - matriarchat a sprawy świata By: germania (13 komentarzy) 27 grudzień, 2007 - 11:18