Szanowne i Szanowni

Szanowne i Szanowni

Biorąc pod uwagę miejsce, w którym zamieściłem te notkę, ujęcie problemu silą rzeczy było (i jest nadal z mojej strony) publicystyczne. Być może w jakiejś perspektywie czasowej TxT rozwinie się do tego stopnia, że będą możliwe publikacje na wiele tematów także i w innym ujęciu, czego TxT bardzo życzę.

Jak zapewne Państwo zauważyli, rzecz dotyczyla kwestii, skąd się wzięly religie, a nie skąd się wzięla wiara, i jakie wzajemne relacje między tymi dwoma zjawiskami.

Starałem się nie naruszać niczyjego prawa do tego, co jest niejednokrotnie najbardziej intymną sferą ludzkiego dzialania, czyli wlaśnie wiary. Jeśli mimo to popełniłem wobec kogoś faux pas, przepraszam, bo nie leżalo to w moich intencjach.

Powstanie systemu starałem się pokazać glównie z perspektywy politycznej i jak sądzę nikt z Państwa nie miał specjalnych zastrzeżeń, a przynajmniej ich nie wyartykuowal.

A co do Drogiego Wyrusa i jego prowokacyjnego pytania „Skąd to wiesz”. I to bez powoływania się na źródla, by było prosto. Otóż odpowiem Ci, Drogi Wyrusie, na tę sama modlę: otóż wiem, bo istnieję na tym świecie od tysięcy lat, a przynajmniej istnieje tak dlugo jakaś cząstka mnie, kawalek kodu genetycznego, elementy tradycji, owych lęków i strachu, a także pewnej dozy rozsądku (mam nadzieję). I staram się, dzięki temu dziedzictwu, a może mimo niego, nie uzurpować sobie prawa do dominacji nad innymi ze względów ideologicznych, przekonań, wiary i czego tam jeszcze sobie chcesz.

Przyznaję się do i nie staram się ukrywać swoich poglądów i także niewiedzy, ukrywać pod maską besserwisserstwa, omnipotencji, czy naukowych dysput prowadzonych maksymalnie skomplikowanym językiem, mających zasłonić moją niewiedzę o wielu rzeczach, o czym dowiaduję się niemal ciągle, w miare upływu lat. Mimo to staram się zachować pogodę ducha i radość życia, czego i Tobie życzę, Drogi Wyrusie. Co oczywiście nie oznacza, że daję się wodzić za nos, jak pierwszy naiwny.

A wynika to wszystko także z mojego doświadczenia życiowego i w tej kwestii na pewno nie będę się spieral z Panem Yayco, bo szanuję jego doświadczenie życiowe, które wyraża, nawiasem mówiąc, w sposób niemal doskonaly. Bo będąc młodym starałem się realizować swoje marzenia, kierując się przy tym szczytnymi ideami. Potem pojawialo się coraz więcej wątpliwości. O paradoksie, potem – w miare upływu lat – tych wątpliwości było coraz mniej. Podobnie jak szczytnych idei, którym warto byloby zaufać. Ale to przychodzi konstatować każdemu, po 40, 50 czy 60 latach)

Pozdrawiam serdecznie


Skąd się wzięla religia? (Uwaga: będzie dlugo) By: germania (34 komentarzy) 30 grudzień, 2007 - 16:01