historycy IPN

historycy IPN

Gontarczyk to czołowy przykład “historyka IPN” – nie mylić ze “zwykłym” historykiem. To są ludzie, którzy z góry przyjmują pewne założenia, a następnie szperają w archiwach tylko po to, by znaleźć tam materiały uzasadniające te założenia. Dokumentów, które owe z góry przyjęte tezy kwestionują, Gontarczyk i spółka po prostu “nie zauważają”.

Poczytajcie książkę PG o początkach PPR. Stanowi ona klasyczną egzemplifikację tej postawy. Gontarczyk obficie cytuje fragmenty zeznań, wymuszonych przez UB na uwięzionych ludziach Gomułki. Ubecy chcieli uzyskać “dowody” na okupacyjna współpracę tych ludzi z gestapo. Dla Gontarczyka to wystarczający “dowód”.

O warsztacie badawczym tego chłopaka najlepiej świadczy jego głośny swego czasu tekst o środowisku “komandosów”. Po prostu streścił poglądy esbeka-antysemity: pasowały do jego wizji, więc “przydały się”. W tej sytuacji takie duperele jak krytyka źródła, jego weryfikacja są jedynie czymś, co przeszkadza. A potem szybciutko do “NeoRzepy” czy “Wprost”.

Gontarczyk to tylko jeden z przykładów. Tacy Żaryn czy Duek, równiez ipeenowscy dygnitarze, są niewiele lepsi.


Gontarczyk o "Strachu" By: gama (4 komentarzy) 13 styczeń, 2008 - 13:44