Panie Igło!

Panie Igło!

Zaczął Pan swój komentarz od mego cytatu: – Im więcej polemik, tym większa duma rozpiera klatę autora.

I odpowiedział: – A może autor skacze po klacie innych, w samozadowoleniu. Statystycznym.

Panie Igło. To, co Pan napisał, jest idiotyczne. I podłe. Ze wskazaniem na to drugie. Samozadowolenie nie jest karalne. Może być jedynie śmieszne o ile będzie zbyt ostentacyjne. Może mieć też charakter neurotyczny. Nie mnie – u siebie – je w tych kategoriach próbować oceniać…

W innym miejscu Pan mówi: – Ja nie mam problemu z polemizowaniem. Tylko z tematem.

Widzę to inaczej. Bez skakania Panu po klacie. Pan ma problem z sobą. Mógłbym to definiować w kategoriach psychologii ludowej. Tylko, po co?

Dla mnie rozmowa z drugim człowiekiem stanowi wielką wartość. Jest przepięknym zjawiskiem widzieć otwieranie się człowieka na drugiego i w tym uczestniczyć.

Klasyczne studium przypadku miało miejsce wczoraj. Pani Delilah szukała intelektualnej zwady. Prowokowała. Robiła to jednak od samego początku elegancko, aczkolwiek dość ostro. Skakała, że przy Pańskiej konwencji pozostanę, mi na klatę. Skakała jednak w ciżemkach, nie w brudnych butach traperskich. I następowało otwarcie. Z obu stron. Na drugiego człowieka. I to było piękne, a ja odczuwałem radość.

Moja radość została brutalne, w sposób administracyjny przerwana. Pan Sergiusz, na private próbował dokonać wyjaśnienia. Pan swoim wpisem jego wyjaśnienia unicestwił.

Pański świat jest w mej ocenie płaski i monochromatyczny, ot taka kategoria grisaille. Ale to Pański świat, Pańska wartość i ja ją szanuję. A może się nawet w ocenie mylę…? I w mym słowniku istnieją słowa „przepraszam”, czy też „dziękuję”. U Pana ich nie zauważam…


Pisać czy nie pisać, oto jest pytanie: ile By: AndrzejKleina (15 komentarzy) 3 kwiecień, 2008 - 22:09