Autor

Autor

“Rodzina to związek mężczyzny i kobiety: w takim naturalnym biologicznym związku kobieta zachodzi w ciążę, rodzi dziecko, dzieci”.

Identyczną “definicję” sformułował ostatnio w swoim programie Pospieszalski. Maszyna Cyfrowa wkleja zatem fragment swojego komentarza z blogu tegoż, bo pasuje tutaj jak ulał:

Na pytanie dyskutantki, co rozumie pod pojęciem „tradycyjnej rodziny” Pospieszalski odpowiedział, że to przecież proste: „Mama, Tata i Dziecko”. Pomińmy protekcjonalny ton i wyraźne rozbawienie, że trzeba taką oczywistość tłumaczyć jakiejś pani profesor „jak komu głupiemu”. Zastanawia mnie, czy formułując taką uproszczoną i jednoznaczną definicję (by, jak mniemam, wyrazistość i niezłomność własnych konserwatywnych poglądów podkreślić), jej Autor zdaje sobie sprawę do jakich paradoksów prowadzi.
Otóż idąc dalej tym tokiem myślenia za model rodziny tradycyjnej należy uznać Rodzinę Poszepszyńskich (zapewne ku wielkiej uciesze M.Zembatego). Natomiast stosunki rodzinne ukazane w „Panu Tadeuszu” są owego modelu jawnym zaprzeczeniem. Patologią?

Pecet


Nudzą mnie stare panny... By: marekpl (35 komentarzy) 12 czerwiec, 2008 - 07:50