Mury?

Mury?

Nie ma w nas żadnych murów. Są tylko wybory Ernestto.

To jest kolejna historia o tchórzliwym mężczyźnie.

Banał.

Ona mówi:

chodź

ucieknijmy

zróbmy coś

Na co On nic nie odpowiada, za to smutek jak noc go przytłacza.

W końcu przecież jak napisał Griszeq dobrze, ze przynajmniej te szanse wciaż jednak los nam pod nos daje…

Może zdarzy się jakaś nie wymagająca odwagi i decyzji.

Może coś pod nos los podetknie i nie trzeba będzie ryzykować.

Się zobaczy.

Trzeba uważać, prawda?

No trzeba.

Bo w końcu jak się nie uważa to może być mniej komfortowo.

Ale zawsze można się zasmucić i ten smutek spadający jak niebo całe przyjąć.

Potem się nad sobą użalić.

I jeszcze trochę.

A potem poczekać, aż...

Żałość.

Bezgraniczna.

Za to zapewne wspomnienie gestu, którym zdmuchiwała świeczki przytrzymując ręką włosy pozostanie w pamięci na wieki.


Zuza.. By: ernest (4 komentarzy) 7 sierpień, 2008 - 15:33