Anno

Anno

Każdy przechodzi przez “swój wąwóż śmierci”. Przez taki okres w swoim życiu gdy wydaje się, że wiara nie ma sensu, że zycie z “nią, jak starszą siostrą” też nie ma sensu, gdyż utrudnia ona bycie szczęśliwym…. ??

Ja właśnie takie doświadczenie mam za sobą. Mam też i teraz momenty “ciemne” gdy mam gęsią skórkę na plecach – np. gdy straciłem pracę uprzednio wziąwszy kredyt na remont… . Co prawda to innego typu zmartwienie ale przecież z wiarą mające wiele wspólnego. Gdyż jak nie liczyć na dobrego Ojca… .

Moje doświadczenie upadków – nawet tych z najciemniejszego okresu mojego życia – jest takie, że jednak chwycenie się mocno Bożego Miłosierdzia może czynić cuda.

Powstawanie jest zawsze zwycięstwem. A powiem szczerze, że w naszym zachowaniu po upadku okazuje się najpełniej czy kochamy Boga czy nie. To “upadek” wbrew pozorom mówi o mojej wierze i stosunku do Boga najwięcej.

Może herezję mówię, ale myślę, że łatwiej jest upaść niż powstać. Stąd jak czytam o powstawaniu to się cieszę i chcę gratulować temu kto mówi, że powstaje… . :-)!

Myślę, że w zyciu duchowym owo powstawanie jest najcenniejszą zdolnością. Gdyż przecież nie ma człowieka niepupadajacego.. .

Jednak powstać potrafią tylko Ci wielcy…. , -> ubodzy duchem.

Pozdrawiam serdecznie:-)))))

************************
Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?


Zerwany kontakt z Bogiem By: AnnaP (9 komentarzy) 19 sierpień, 2008 - 20:10