Ok, zebralo nam się na rozważania nad duszą rosyjską – zbiorową i uniwersalną jak widać.
Nie dyskutuję, czy Rosjanie wybierali knut czy co tam innego – bo to nie ma nic wspólnego z tematem który poruszony został w poście który komentujemy. Podaję za to argument – nie jest tak, że zbrodnie komunizmu można w prosty sposob utożsamiać z Rosją czy z Rosjanami, bo komunizm w swojej istocie był projektem będącym calkowitym zaprzeczeniem koncepcji wspólnoty narodowej. To była jego esencja, tak jak esencją tego co robili Niemcy pomiędzy 33 a 45 było właśnie całkowite poświęcenie idei jednolitej, narodowej wspólnoty.
Oczywiście nie ma czegoś takiego, jak “czysty komunizm”. Komunizm na terenie byłego Imperium Rosyjskiego nabrał cech tych, których podbił i którzy stali się jego trybami. Tak samo było w Chinach czy w Korei – w każdym z tych krajów komunizm był nieco inny, wchłaniając elementy zastane i tworząc własną, unikalną mieszankę. Ba, nawet w takim NRDówku komunizm nabrał cokowiek niemieckich cech… no i oczywiście był też sobie PRL. I im dalej od totalnego zamordyzmu komunizmu wojennego i Stalina, tym więcej lokalnych elementów, wcześniej tłumionych, włączało się w pełen obraz. Ale nie mylmy przyczyn ze skutkiem.
Co do proporcji zniewolonych do zniewalanych… wiesz, krytyczny jest zawsze okres początkowy – wtedy bolszewicy byli najlepiej zorganizowaną frakcją i ogólnym stanie pożaru w burdelu w jaki zmieniło się Imperium, potrafili oni złapać najwięcej i później to utrzymać. A potem, jak to potem… role katów i ofiar oraz władców i poddanych uległy wymieszaniu wraz ze stalinowskim system nagłych czystek i awansów. Dopiero później, w czasach breżniewowskich elity zaczęły sie mocno oddzielać od “dołów”, co było jedną z przyczyn degeneracji całego systemu i przyspieszyło jego upadek.
PS. Co do prawdziwej niepodległości – ilu o nią walczących, tyle koncepcji co ona właściwie oznacza. Poteżne rozczarowanie tym, jak wyglądała odzyskana niepodległość miało miejsce zarówno w latach 20-tych, jak i w latach 90-tych. Obecnie chyba mniej, bo nikt nie zastrzelił prezydenta ani nie zrobił zamachu wojskowego, ale z drugiej strony ludzie teraz jacyś mniej skłonni do przemocy. :)
...
Ok, zebralo nam się na rozważania nad duszą rosyjską – zbiorową i uniwersalną jak widać.
Nie dyskutuję, czy Rosjanie wybierali knut czy co tam innego – bo to nie ma nic wspólnego z tematem który poruszony został w poście który komentujemy. Podaję za to argument – nie jest tak, że zbrodnie komunizmu można w prosty sposob utożsamiać z Rosją czy z Rosjanami, bo komunizm w swojej istocie był projektem będącym calkowitym zaprzeczeniem koncepcji wspólnoty narodowej. To była jego esencja, tak jak esencją tego co robili Niemcy pomiędzy 33 a 45 było właśnie całkowite poświęcenie idei jednolitej, narodowej wspólnoty.
Oczywiście nie ma czegoś takiego, jak “czysty komunizm”. Komunizm na terenie byłego Imperium Rosyjskiego nabrał cech tych, których podbił i którzy stali się jego trybami. Tak samo było w Chinach czy w Korei – w każdym z tych krajów komunizm był nieco inny, wchłaniając elementy zastane i tworząc własną, unikalną mieszankę. Ba, nawet w takim NRDówku komunizm nabrał cokowiek niemieckich cech… no i oczywiście był też sobie PRL. I im dalej od totalnego zamordyzmu komunizmu wojennego i Stalina, tym więcej lokalnych elementów, wcześniej tłumionych, włączało się w pełen obraz. Ale nie mylmy przyczyn ze skutkiem.
Co do proporcji zniewolonych do zniewalanych… wiesz, krytyczny jest zawsze okres początkowy – wtedy bolszewicy byli najlepiej zorganizowaną frakcją i ogólnym stanie pożaru w burdelu w jaki zmieniło się Imperium, potrafili oni złapać najwięcej i później to utrzymać. A potem, jak to potem… role katów i ofiar oraz władców i poddanych uległy wymieszaniu wraz ze stalinowskim system nagłych czystek i awansów. Dopiero później, w czasach breżniewowskich elity zaczęły sie mocno oddzielać od “dołów”, co było jedną z przyczyn degeneracji całego systemu i przyspieszyło jego upadek.
PS. Co do prawdziwej niepodległości – ilu o nią walczących, tyle koncepcji co ona właściwie oznacza. Poteżne rozczarowanie tym, jak wyglądała odzyskana niepodległość miało miejsce zarówno w latach 20-tych, jak i w latach 90-tych. Obecnie chyba mniej, bo nikt nie zastrzelił prezydenta ani nie zrobił zamachu wojskowego, ale z drugiej strony ludzie teraz jacyś mniej skłonni do przemocy. :)
Barbapapa -- 24.11.2008 - 15:18