Panowie

Panowie

Panie Jerzy, Kwachowi papieska podwózka zaszkodzić nie mogła. Zgoda. Kilka procencików wściekłych antykatoli można było sobie odpuścić, zwłaszcza że nie mieli alternatywy.
Ale pomóc, owszem.

Ten fakt w mojej rodzinie i nie tylko, był wielokrotnie komentowany i uważany za argument “może jednak ta lewica nie jest czystym Złem”. Co dla wielu było jednym z dogmatów wiary. Śmiem twierdzić, że moje jednostkowe doświadczenie nie było unikalne w skali kraju.

Ale też uważam, że robienie z papieża debila jest co najmniej nieeleganckie.

Papież zaprosił do swojego pojazdu Prezydenta RP, co nie było zwykłą praktyką w czasie innych podróży głowy Kościoła.

Takich gestów się nie dokonuje po to, by komuś, nawet najważniejszemu, ułatwić przejście kilku kroków. To śmieszne. Toż obok przeszklonego papamobile jechał zastęp limuzyn, każda była godna prezydenta.

Czekam na artykuł, że JPII w czasie słynnej modlitwy wszystkich religii o pokój w Asyżu, nie wiedział, że towarzyszą mu niekatolicy. Też się pewnie zagapił, skupił na wiernych, a źli słudzy dobrego acz naiwnego cara wszystkiemu winni.
Pewnie cały Sobór Watykański przeszedł tylko przez nieuwagę władz kościelnych…


Draństwo,czy głupota? By: Zenek (11 komentarzy) 28 luty, 2009 - 04:58