Nie straszcie panie Lorenzo!

Nie straszcie panie Lorenzo!

Brunatny byl narodowy, czerwony internacjonalistyczny, jedno i drugie socjalizm. Nigdy nie narodził się w intelektualnych środowiskach bliskich ludziom pracy (tej prawdziwej dającej zysk i szacunek), a ze szczególną prawidlowością objawiał się w wyalienowanych wyspach myślicieli, dla których doktryna była dźwignią do sięgniecia po władzę tak absolutną, że nawet marzyć nie mogli o jej zakresie władcy oświeceniowi. “Jednostka zerem, jednostka niczym!”
Ślepa uliczka cywilizacyjnego rozwoju. Z brukiem czerwonym od krwi. Takiej jak na sztandarach.
Szlag to zawsze w końcu trafi, bo musi. W rezultacie zawsze zwycięży zdrowy rozsądek, bo nie można wiecznie żyć w zaślepieniu. I wyjdziemy na prostą.
W najgorszym razie zostanie jeszcze śmiech. Chyba, że jak u Orwella i to zostanie zakazane.

W czasach głębokiego realsocjalizmu funkcjonowal sobie dowcip, bodajże pochodzenia czeskiego:
-“Za pięc lat, towarzysze, będzie u nas komunizm!”
(wesoły głos z tylnych rzędów!)
-“A ja się nie boję, ja mam raka!”

Pozdrowienia wieczorne!

tarantula


Historia kolem się toczy By: germania (26 komentarzy) 9 marzec, 2009 - 16:16