Grześ

Grześ

:-))))

Opowiastki z De Mello piękne. Lubię go, bo on “chodzi swoimi drogami”, tzn.nie to, że nie korzysta z przewodników ale korzysta z nich lecz przeżywa to po swojemu – osobliwie i do bólu szczerze. Osobliwy Jezuita żyjący haryzmatem przewodnika/pośrednika – św. Ignacego Loyoli.

Na jego przykładzie(jego małych dziełek) widać( i to zachwyca), że można przezywać swoją wiarę wg siebie – nie tracąc swojej jedyności i tożsamości. To widać było jeszcze ostrzej w Janie Pawle II.
Wiara świętych ludzi ubogaca ich osobowość i świat wokół nich a nie ogranicza ich i rzeczywistości wokół nich.

Na kanwie “po co komu wiara”, pisemka De Mello pokazują co jest w Wierze istotą a co przypadłością. Można wierzyć i “wierzyć “ = mozna wierzyć w “obrzędy” a można w ich formie odnajdywać taką głębię, że w głowie się kręci. Wszystko zależy od szczerości poszukiwań i determinacji… – tak mi się wydaje. A nadewszystko od zdolności do bezinteresowności = bezinteresownego szukania.
Szukać by “bardziej być”, a nie szukać “by być więcej niż inni….” .

Pozdrawiam!

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Czytając de Mello By: tecumseh (13 komentarzy) 14 kwiecień, 2009 - 19:14