Grzesiu

Grzesiu

Niedziele są słabowate, jak już pisałam wcześniej w odezwie, do Redakcji HP.
Schyłe, końcówka, przesielnie – tak mi się kojarzą.
Ale jeszcze z marazmem, jakby nic się robić nie opłacało, bo i po co?

W przeciwieństwie do Ciebie, nie lubiłam niedziel odkąd pamiętam.

Jakiś czas temu wymyśliłam określenie niedzielnej depresji i badania terenowe potwierdzają jej istnienie, u wielu osób występuje. Może to poddam bardziej metodologicznie przemyślanej weryfikacji, napiszę książkę, dziesięć poradników, będę bogata i sławna.

Chwilowo jednak jestem tak objedzona, że sława mi nie w głowie, ani pieniądze, o pisaniu dziesięciu poradników już nie wspomnę. :)
Objadłam się przez Gabrysię, która doszła do wniosku, że jakaś taka blada jestem i przepracowana, więc powinam się odżywić.
A że Igła gotuje pierwszorzędnie to nie protestowałam.

:)


Wracamy do youtubków czyli jak ja nie lubię niedziel:) By: tecumseh (27 komentarzy) 28 czerwiec, 2009 - 18:38