Gdy

Gdy

pisałem ten tekst, byłem przekonany, że mam rację i że powinienem go opublikować. Może i ma ten tekst sens, ale niestety, powstał w kontekście, który ten sens w zasadzie unieważnia.

Niestety, jestem zbyt dobry i zbyt skuteczny w zrażaniu ludzi, nawet najlepszych przyjaciół (poza TXT), choć nie robię tego umyślnie. Po prostu czasem zachowuję się jak źle wychowany i agresywny amstaff, bez smyczy zdrowego rozsądku.

Prawda jest taka, że nie powinienem się wcale odzywać w ostatnią sobotę, tylko pozwolić, żebyście się sami napierdalali (pardą) pod wpisem Wojtka Zapiskowicza.

Tym razem udało mi się tak skutecznie urazić Referenta, że wolał zostawić TXT i się z niego całkiem wyixować, niż nadal mieć ze mną do czynienia. Niestety, miał też dobre powody, o których nie mogę mówić publicznie.

W tym miejscu przepraszam wszystkich Was, a zwłaszcza Referenta, za mój (kolejny) występ bez wyczucia. Bywa, że zachowuję się jak kretyn i cham bez wyobraźni i empatii, choć wcale tego nie chcę. Kłopot w tym, że kolejne takie doświadczenia jakby niczego mnie nie uczą.

Sorry za tę publiczną spowiedź, ale to jest taki mój sposób na założenie temu amstaffowi we mnie krótkiej smyczy i dobrego knebla. Zamykam swoją niewyparzoną gębę na kłódkę, a Barem zajmie się Maszyna, co powinno wszystkim wyjść na dobre.


Łososia, czy? By: sergiusz (18 komentarzy) 7 styczeń, 2012 - 16:11