Pan Referent o tutkowych "naukafcach".

Pan Referent o tutkowych "naukafcach".

Napisałam dziś Jaśnie Panu Narcyzowi Referentowi, żem była przyjemnie zaskoczona lekturą jego dość wyważonego tekstu, pt. Jaka nauka, taka odpowiedż.

Jaśnie Pan Referent raczył wysłać mój komentarz w kosmos internetu (znaczy: do śmietnika). Jaśnie Pan Narcyz zwykle obraża się nieodwracalnie na wszystkich, którzy ośmielają się powiedzieć to, co mają do powiedzenia, bez owijania w prawniczą pokrętność.

A co powiedziałam/napisałam?
Otóż powiedziałam to, co w pierwszym akapicie a nadto wyprostowałam kilka błędów. Przy czym zaznaczyłam, że błędy te zdają się nie wynikać ze złej woli Jaśnie Pana Narcyza Referenta a raczej z powszechności powtarzanych nieustannie głupot.
Zeusie broń! – nie dodałam przy tym, że powtarzanie po tysiąckroć bzdur nosi znamiona prawdy goebbelsowskiej. :)
Napisałam, że nazywanie pana Nowaczyka “profesorem” jest nadużyciem. Bowiem, przekładając amerykańską nomenklaturę dotyczącą STANOWISK a NIE tytułów naukowych na polski, pan Nowaczyk jest tylko adiunktem. Adiunktem, czyli nie tylko nie profesorem ale też nawet nie SAMODZIELNYM pracownikiem naukowym.
Zgroza!
Napisać zdanie zgodne ze stanem faktycznym – to narazić się na usunięcie komentarza przez Jaśnie Pana Narcyza Referenta.

Napisałam teź kilka zdań a’propos prof. Biniendy. Jaśnie Pan Narcyz Referent tak zagaił:

Kto nie wie kim on zacz, niech w wolnej chwili zada sobie trud i poszpera; z tego co się orientuję, to naprawdę poważny fachowiec, z poważnego uniwersytetu w poważnym kraju.

Czy Jaśnie Pan Narcyz Referent uważa, że wszyscy są idiotami, którym przez dwa lata z górką nie przyszło do głowy sprawdzenie pana “profesora”?
W przypadku pana Biniendy postanowiłam nie znęcać się nad jego “profesurą”, która ze zwyczajną profesurą po polsku ma tyle wspólnego co ja z chińską cesarzową. Nadmieniłam jedynie w skasowanym komentarzu, że pan Binienda pracuje może w “poważnym kraju”, ale jego uniwerek do poważnych raczej nie należy. Mieści się daleko poza trzecią setką najlepszych uniwerków w US.
Nie jest to żadna wiedza tajemna i każdy, przytomny na umyśle człowiek winien daaawno temu tę nieszczęsną (dla pana profesora) okoliczność odkryć. :) No, ale dla Jaśnie Pana Narcyza Referenta było to za trudne.
Wspomniałam też, że pan Binienda jest specjalistą w dziedzinie materiałów kompozytowych, których nikt nigdzie w Tutce nie uświadczy. Nie da się też ukryć, że pan Binienda nie jest specjalistą w dziedzinie mechaniki i dynamiki lotów. Nie jest inżynierem konstruktorem statków powietrznych. Nadto, na niekorzyść pana Biniendy działa fakt, że do tej pory nie udostępnił danych wyjściowych (tzw. “raw data”), które posłużyły mu do stworzenia “profesjonalnej” symulacji. Bezpośrednio świadczy to o obawach pana Biniendy przed niezależną – od “zespołu Macierewicza” – weryfikacją jego rewelacji. Pośrednio zaś, świadczy to o politycznym uwikłaniu pana Biniendy, a to dyskwalifikuje go, jako rzetelnego badacza. A fuj!
To również mogło nie spodobać się Jaśnie Panu Narcyzowi Referentowi. :)

W usuniętym komentarzu napisałam też Jaśnie Panu Narcyzowi Referentowi, że w historii lotnictwa zdarzyła się przynajmniej jedna KATASTROFA, która jako żywo przypomina rozwalenie się Tutki.
Odesłałam Jaśnie Pana Narcyza Referenta do polskiego streszczenia opisu tego wypadku.
Nie omieszkałam też podać linka do pełnego raportu amerykańskiej komisji d/s badania wypadków lotniczych; plik PDF, oczywiście w języku angielskim.
Paskudna Magia, znowu podaje żródła! A fe! To takie niepatriotyczne!

No cóż, mój komentarz został usunięty albo na zasadzie “prawda w oczy kole” albo “nieważne, co napisała – Magia won!”.
Jeden i drugi powód przynosi niewątpliwą chlubę tubylczemu intelektualiście od wina pitego nad brzegiem basenów (wszelakich), Jaśnie Panu Narcyzowi Referentowi.

No, warto było kasować, Narcyziku?! :)


Komentarze do tekstów narcyzów By: goofina (15 komentarzy) 11 luty, 2013 - 22:41