Panie Grzesiu!

Panie Grzesiu!

tecumseh

1. Zmarł Andrzej Turski. Dzisiaj. Szkoda, jeden z sympatyczniejszych i mądrzejszych ludzi telewizji, jakich znałem. Twórca genialnego 7 Dni Świat (eh, jak ja lubiłem w niedzielę wieczór dawno temu ten program, szczególnie, gdy był skład Mroziewicz, Ostrowski, wtedy nawet i Szostkiewicz czy Jonas). Polska telewizja, niestety jest prowincjonalna, ale odtrutką na tę prowincjonalność był program Turskiego.
No i to on był twórcą Trójki, jaką znam i lubię (“Zapraszamy do Trójki itd)

„Zapraszamy do trójki” to audycja starsza od obecności Andrzeja Turskiego w trójce. Początkowo była to audycja autorska Macieja Zembatego, później prowadził ją między innymi Piotr Kaczkowski. Była nadawana raz w tygodniu w niedzielę lub sobotę, w zależności od okresu. W audycji można było czasem usłyszeć głos inżyniera Leszka Michniewicza realizującego ją. Maciej Zembaty twierdził, że jest autorem nazwy audycji.
Andrzej Turski jest twórcą znanej Panu trójki i propagandzistą ówczesnej władzy. Zawsze zastanawiałem się dlaczego w prowadzonych przez niego audycjach wszystkie klęski spadają na kraje kapitalistyczne, zaś w socjalistycznych są same sukcesy, tylko musimy wszystko kupować na tym zgniłym zachodzie.

2. Wiem, że nie warto wspominać przy takiej okazji, ale portal szmatławy pewnych medialnych bliźniaków na K., gdy Turski był chory na cukrzycę, insynuował, że to przez alkohol. Eh, to szmatławe prawicowe dziennikarstwo, choćby za to nigdy nie kupię “W Ś(m)ieci”.

Czytanie tygodników nie jest obowiązkowe. Natomiast Pańska pewność, że Andrzej Turski chorował na cukrzycę i nie miało to związku z alkoholem jesturocza, niemniej niczym nie poparta. W prl-u piło się na umór, a na stanowiskach dyrektorskich, to niemal obowiązkowo. Rozumiem, że wujek Andrzej był abstynentem.

3. Miałem być sam na Sylwestra, nie dać się namówić na żadną imprezę, siedzieć samemu, pic whisky i oglądać drugi sezon “The Skins”, ale niestety o 20.00 idem jednak na imprezę, gdzie pewnie słabo się będę bawił i do ludzi, których średnio znam i nie wiem czy lubię. No ale, gdy bestfriend nie znalazł 5 minut przed świętami dla mnie, nawet przez telefon, a inny kumpel, którego znam lat 20 wisi mi kilkaset zeta i się nie odzywa od tego czasu, może czas znaleźć sobie nowych przyjaciół w sumie.
No ale jak wiadomo każdy umiera w samotności, a i sam żyje w dodatku.

Sezon, to na łosie. Serial może mieć kolejne serie.
To, że w sytuacjach ostatecznych jesteśmy sami, to szczera prawda…

4. Na samość czy nawet samotność lekiem dobrym są seriale (acz w towarzystwie też polecam). Nadrabiam zaległości i oglądam i nowe i stare, za mną 2 sezony “Przystanku Alaska” (eh, nostalgiczny powrót), jeden sezon “Devious Maid” (pana od “Gotowych na wszystko”jednego z moich seriali wszechczasów serial o pokojówkach), pierwszy sezon “Skins” (“Kumple”), 5 sezonów “Queer as Folk” , “Boston Public” (i znowu powrót do starych czasów). A przede mną “Breaking bad”, “Six Feet Under”, “Rodzina Soprano”, “Deadwood”, “The Killing”, “Californication”, a w ramach sentymentalnej podróży do dzieciństwa “Z archiwum X”.

Pan to ma pamięć…

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Obrazki końcowo- i noworoczne. By: tecumseh (7 komentarzy) 31 grudzień, 2013 - 17:24