No to se sam pokomentuje…

No to se sam pokomentuje…

Łazi za mną Kryl…

Niektórym wiadomo, że moja aktywność w necie koresponduje z cyklem odzyskiwania składek zainwestowanych w NFZ.
Tak i tym razem…
Ze względu na to spóźniłem się z notką wielkanocną.
Za to nabyłem nowego doświadczenia; igła w lędźwiach i operacja przy pełnej świadomości. Co niby pozwalałoby nawiązać werbalną wież interpersonalną na linii pacjent – lekarz.

Niestety, jako że był to Wielki Piątek, zespół się spieszył, i nie bardzo był skory, aby dawać mi szansę na korzystanie z możliwości.
Po teście, czy znieczulenie działa, na wszelki poinformowałem tylko, że nerki mam policzone. Po czym wysłuchałem, lecącej akurat w radio, pasji w/g św. Jana.
J.S.Bacha.

W świąteczny poniedziałek, w skutek dwudniowego faszerowania środkami przeciwbólowymi (morfinka jest mniam, pozostałe do dupy); szpitalne urządzenia pomiarowe ogarnęło szaleństwo, zaś ja poczułem się, jak Marat w wannie… Personel na dyżurze szafował medykamentami, by święta mieć, jeśli nie wesołe, to choć spokojne… Święta to święta.

Teraz już spoko
Wprawdzie jeszcze wygładzam, jak gwiazda NHL po udanym sezonie, lecz zerwany Achilles i utrata zęba, to naprawdę nic poważnego… Stać mnie na dużo więcej.


Cesky imperialny knedlik By: scroll (22 komentarzy) 20 kwiecień, 2017 - 12:19