Polowanie na Bismarcka cz.1

Maj 1941 roku nie był wesołym czasem dla Wielkiej Brytanii i jej sojuszników.Wojska III Rzeszy dokonały właśnie błyskawicznego podboju Jugosławii i Grecji.Dramatycznie wyglądała sytuacja w Afryce Północnej gdzie wojska gen. Rommla coraz bardziej zbliżały się do Kairu.Na Atlantyku U-booty wciąż zbierały obfite żniwo.

Dowódca niemieckiej floty Admirał Erich Reader nie chciał opierać swej taktyki jedynie na flocie podwodnej(dowodzonej przez adm Karla Doenitza).Istotną rolę w zwalczaniu alianckiej żeglugi miały odegrać także działania wielkich okrętów wojennych.Kilka wypadów niemieckich krążowników i pancerników(nazywanych rajderami) przyniosło spore sukcesy, Reader postanowił zatem pójść za ciosem.Tym razem uderzenie miało być naprawdę mocne.W korsarski rejs miał wyruszyć największy okręt hitlerowskiej floty – pancernik Bismarck.

Bismarck, zwodowany w 1939 r., był wówczas jednym z najpotężniejszych pancerników na świecie.Miał 251 m długości, 36 m szerokości, a jego pełna wyporność wynosiła 50900 ton. Jego atutami były nie tylko uzbrojenie(8 dział kal.381 mm i dziesiątki dział mniejszego kalibru od 20 do 150 mm) ale również gruby pancerz i duża szybkość.Wszystko to czyniło go godnym przeciwnikiem każdego brytyjskiego pancernika i śmiertelnym zagrożeniem dla statków handlowych.

Początkowo dowództwo Kriegsmarine zamierzało wysłać Bismarcka na Atlantyk w towarzystwie bliźniaczego okrętu Tirpitz, oraz dwóch innych mniejszych pancerników Scharnhorsta i Gneisenaua, jednakże Tipitz nie osiągnął jeszcze gotowości bojowej a dwa pozostałe okręty znajdowały się w remoncie. Nie chcąc jednak zrezygnować z operacji postanowiono wysłać w rejs Bismarcka jedynie w towarzystwie ciężkiego krążownika Prinz Eugen.Na dowódcę zespołu wyznaczono admirała Gunthera Lutjensa.Admirał sceptycznie zapatrywał się na szanse powadzenia wypadu.Nie należał do entuzjastów polityki Hitlera.Dość będzie powiedzieć że jako jeden z zaledwie trzech wyższych dowódców marynarki protestował przeciw pogromom nocy kryształowej w 1938 r.Kapitanem Bismarcka był komandor Ernst Lindemann.

Operacja której nadano kryptonim Rheinübung(Ćwiczenia reńskie) rozpoczeła się z pewnym opóźnieniem 19 maja 1941 r. gdy Bismarck i Prinz Eugen wyszły z portu w Gdynii. Warunkiem powodzenia było niepostrzeżone przedarcie się na Atlantyk przez tzw.Cieśninę Duńską położoną pomiędzy Grenlandią i Islandią.Ale już 20 maja niemiecki zespół został zauważony przez okręty neutralnej Szwecji i rychło dowiedziało się o nich też dowództwo Royal Navy. Wkrótce obydwa okręty przebywające na postoju w norweskim Bergen zostały wykryte przez brytyjski zwiad lotniczy.Admiralicja brytyjska wydała rozkaz wyjęcia w morze kilku silnym zespołom okrętów w celu przechwycenia wroga.Nie wiedząc o tym iż atut zaskoczenia został utracony adm.Lutjens kontynuował rejs.23 maja ciężki krążownik brytyjski Suffolk zauważył niemieckie okręty w Cieśninie Duńskiej.Admiralicja natychmiast skierowała w ten rejon zespół pod dowództwem wiceadmirała Hollanda. Zespół ten składał sie z pancernika Prince of Wales i krążownika liniowego Hood(będący okrętem flagowym zepołu).Prince of Wales został dopiero co ukończony .Z kolei Hood zwodowany w 1918, był dumą brytyjskiej floty i symbolem jej potęgi.Jednak w 1941 r był już jednostką przestarzałą, ustępującą Bismarckowi, głównie jeśli chodzi o opancerzenie.Jednak pomimo tych słabości okręty brytyjskie miały przynajmniej teroretyczną przewagę nad Niemcami jeśli chodzi o siłę ognia.

24 maja o godz.5.45 obydwa zespoły dostrzegły się.Brytyjczycy niestety początkowo mogli strzelać jedynie z dział wież dziobowych, podczas gdy okręty niemieckie miały możliwość oddania salwy burtowej.W dodatku admirał Holland na Hoodzie popełnił błąd, mylnie identyfikując okręty wroga i rozkazując otworzyć ogień do słabszego Prinza Eugena. Dowódca Prince of Wales kmdr.Leach prawidłowo wybrał cele.Niemcy natomiast od razu skupili swój ogień na HMS Hood.W czasie wykonywania zwrotu, mającego pozwolić na oddanie salwy burtowej, Hooda ugodziła salwa z Bismarcka.Najprawdopodobniej pocisk przebił pancerz i eksplodował w magazynie amunicji, powodując potężną detonację, która rozerwała krążownik na dwie części.Okręt błyskawicznie zatonął, a z załogi liczącej 1419 ludzi ocalało jedynie trzech marynarzy.Zginał adm.Holland ,oraz czterech polskich podchorążych odbywających staż na krążowniku.

Po zatopieniu Hooda obydwa niemieckie okręty skupiły swój ognień na Prince of Wales.Pancernik otrzymał kilka trafień, m.in omal nie zginął dowódca gdy jeden z pocisków trafił w okolice mostka.Kmdr. Leach zdecydował sie na odwrót pod osłoną zasłony dymnej.

Kilka pocisków z Prince of Wales także dosięgło Bismarcka.Szczególnie dotkliwe było uszkodzenie zbiornika paliwa, którego wyciek powodował zostawianie śladu umożliwiającego namierzenie okrętu.Pancernik nabrał też sporo wody, co ograniczyło jego prędkość.Admirał Lutjens postanowił w tej sytuacji przerwać rejs i zawinąć do portu francuskiego w Saint Nazaire.

Ale to był dopiero pierwszy akt tego niezwykłego dramatu….

Ciąg dalszy już wkrótce.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A czy przypadkiem

uszkodzenie Bismarka nie nastąpiło w wyniku ataku torpedowego brytyjskich samolotów?
O wiele później.
Igła


>Igła

Owszem lecz było to inne uszkodzenie, znacznie istotniejsze.Ale o tym w części drugiej, cierpliwości.


Panie Desertracie!

Domaganie się od Igły cierpliwości, to tak jakby oczekiwać, że na skutek zamiany energii cieplnej w potencjalną kamień zawisł w powietrzu na skutek schłodzenia. Igła nie może być cierpliwy.

Pozdrawiam


Ależ Pan ma skojarzenia, Panie Jerzy!

Pan Igła jako kamień zawieszony, i to na dodatek nieruchomo, w powietrzu. A jak spadnie komuś na palec? Zresztą spada, i niemal zawsze trafia na odcisk:-))

Pozdrowienia i ukłony


Panie Lorenzo!

Przecież i tak Igłę lubimy. Nawet jak zaboli nas jego upadek.

Pozdrawiam


No to może jakieś hasełko?

Proponuję “Upadek Igły jest i naszym upadkiem” :-))

Pozdrowienia i ukłony


Panie Lorenzo!

Pan mnie rozbraja.

Hasełko – OK!

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość