Obrońcy zygoty

Nie czuje się draniem, broniąc Gazety Wyborczej. Uważam, że dyskusja o aborcji jest konieczna, ponieważ doszło do jakiegoś przekłamania przy ustawie aborcyjnej, gdzie tak restrykcyjne zasady nazywa się kompromisem?!

Przede wszystkim katolicy powinni zrozumieć, że nie każdy jest katolikiem kierującym się biblijnym dogmatem, wg którego życie zaczyna się od poczęcia. Poza tym rolą nie każdej kobiety jest macierzyństwo. Tymczasem obrońcy zygot uważają, że jeśli doszło do zapłodnienia, to automatycznie kobieta staje się własnością państwa, nacjonalistycznym inkubatorem, który musi donosić, urodzić i wychować…. W końcu mężczyzna ma dylemat, nie wie kim bardziej chce zostać strażakiem, kierowcą tira, a może sportowcem. Sport to zdrowie. Kobieta natomiast jest pozbawiona wyboru. Co prawda może sobie skończyć studia, ale i tak jest predestynowana do macierzyństwa, dla dobra swojego i dobra wspólnoty. I też dla dobra przyszłych świadczeń emerytalnych. Wybór jednostki staje się nieistotny w obliczu społecznych oczekiwań, które, jak mieliśmy okazję się przekonać w przypadku Agaty, walą drzwiami i oknami, a także smsami. Jak dobrze że pojawiają się obrońcy życia, którzy nakłonią do właściwej decyzji, we właściwym momencie. Później kobieta jest zdana tylko i wyłącznie na pastwę losu, czyli swojego nieletniego macierzyństwa. Po działaczach z ruchu pro-life nie ma śladu, bo oni są tylko za urodzeniem, ostatecznie nie biorą udziału w pozytywistycznym trudzie kilkunastoletniego wychowania. Taka natura kobiety, że ma obowiązki, i natura mężczyzny, że te obowiązki zadaje.
Każda kobieta jest wolna, choć dyskryminowana, ale wolność kończy się w momencie poczęcia. Poczęcie często jest przypadkowe, czasem jest też wynikiem gwałtu, czyli wtedy gdy kobieta powiedziała „nie”, a mężczyzna mimo to postanowił się w niej zainstalować i zrobić swoje. Mężczyzna przy swoim stanowisku pracy, tzn. bezbronnej kobiecie. Teraz kobieta ma podwójnego pecha, bo zaciążyła i dookoła pojawia się tyle pomocnych dłoni, które chcą ją wtłoczyć w katolicki kontekst „nienarodzonego życia”. To utrudnia wybór i prowadzi do wyrzutów sumienia, ale nie jest naciskiem. Życie narodzone i trwające ma niewiele do powiedzenia w perspektywie jest już następne życie, to jest celem samym w sobie. Pro-lifeowcy zawsze po trupach dążyli do porodu, czasem nawet po trupie matki. Każdy Austriak ma swoją piwnicę, a każdy Polak ma swoją parafię, gdzie kształtują się obrońcy życia, którzy co prawda są za karą śmierci, bo tu chodzi tylko o życie nienarodzone. Kobieta już dawno się urodziła, więc jest poza zasięgiem zainteresowania parafianina i księdza, to oczywiste. Samotne matki, które obecnie nie są w ciąży, też znikają z celownika katolickich działaczy. W ogóle jakoś znikają z taśmy zainteresowania opinii publicznej, wyparowują jak fundusz alimentacyjny z wąskiego krajobrazu ponurych perspektyw samotnej matki. Tyle się od tej kobiety wymaga, zwłaszcza że rzuci szkołę i zatrudni się na kasie w Biedronce żeby każdy grosz zaniżonej wypłaty pracownika tymczasowego inwestować w dziecko. Młoda matka sama nie doświadczyła w życiu przeinwestowania, bo pochodzi z biednej rodziny. Taką samą też stworzy, co nie zmienia faktu, że będzie szczęśliwa w duchowej materii dobrej matki i pracownicy, bo wypełnia wyznaczoną jej autorytarnie przez Boga rolę. Chyba, że uda się w tej Biedronce poronić, to byłoby zrządzenie boskie…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Proszę Pana

Dobry wieczór.
Już pierwsze zdanie jest rozbrajające.
Po co się, tak właściwie, tłumaczyć?


re: Obrońcy zygoty

Ponieważ ten tekst napisałem w kontekście nagonki Dziennika na GW na forum, gdzie padło stwierdzenie iż każdy kto w odniesieniu do sytuacji Agaty, broni Gazety Wyborczej jest draniem.


ha!

cyt: “Każdy Austriak ma swoją piwnicę, a każdy Polak ma swoją parafię, gdzie kształtują się obrońcy życia”

Austriak-faszysta zamyka dziatwę w piwnicy, polak-katolik kisi w beczce z kapustą.

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Igło,

coś mi się wydaje, że pan (?) Elfrid dokładnie nie wie po jakim gruncie stąpa:) z ostrożności wietrzy u nas tabuny katoendeków:)

Muszę go uspokoić: jeśli wszystko będzie szło w tym kierunku to najbardziej oszalałym katotalibem będzie u nas Grześ:)

pozdrawki


re: Obrońcy zygoty

1) To o traktowaniu kobiety jak inkubatora to trochę chwyt poniżej pasa, wie Pan? W dodatku obosieczny. Można odbić, że właściwie to zwolennicy aborcji traktują kobietę jak inkubator, który można wyłaczyć kiedy się chce i z jakiego się chce powodu.

“- Zygmut, potrzebujesz tyle kurrów?
– Nie do wuja!!
– To wyłącz ten, murwa, inkubator! I wypatrosz te jajca!”

2) W temacie tej czternastolatki, problem jest taki, ze zrobiono sobie z niej matrioszkę. Jest dziecko w dziecku. I jedni otwierają większe dziecko, pokazują to małe i próbuja wszystkich tym malym wzruszyć, a w tym czasie drudzy (to Pan) zamykają to małe w tym dużym i za pomocą sytuacji tego dużego usiłują wyciskać ludziom łzy.

Jak dla mnie potraktował Pan sobie paskudną, trudną do rozwiązania sytuację dziewczynki, po której media sobie i tak pojeździły, jako okazję do wygłoszenia paru smętnych komunałów z proaborcyjnej opcji. W tym czasie inni będą wygłaszać smętne komunały z opcji antyaborcyjnej.

A syf na oba Wasze domy! Wszystko to żywcem skądyś przepisane. Ani skrawka własnej myśli.


Igło,

ciach?
Why?

pzdr


???

czy ktoś mi może wyjaśnić czemu komenatrze z rubryki wszytskie komenatrze nie wyświetalaja sie bezpośrednio pod tekstem?


no właśnie

???

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


re: Obrońcy zygoty

Ja nie wiem. Wypisałem długi elaborat i m wcięło…


zonk

no do mnie przychodzą na maila komentarze, pojawia się jakiś link, klikam ale nic nie usuwam. także nie wiem o co chodzi


a już wiem

zaznacz w ustawieniach konta box “akceptuj komentarze bez moderacji”

konto—> edytuj i na dole masz ustawienia moderacji komentarzy —> rozwiń i zaznacz :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Yassa

?

P.S.
Usunąłem 2 zdublowane komenty.
Nic więcej.


re: Obrońcy zygoty

ok zmieniłem ustawienia powinno działać


re: Obrońcy zygoty

Włączył Pan sobie moderowanie bloga. Musi Pan zaakceptować każdorazowo komentarz. Inaczej nie pojawi się na blogu.

Albo wyłączyć gdzieś w panelu administracyjnym moderację...

Nie wiem jak to zrobić, bo sam bloga nie mam.

EDIT: Widzę, że juz była interwencja i zmiana, wiec moja wypowiedź nieaktualna.

Przepraszam. Za nadgorliwosc.

Ale mój elaborat zniknął :) Jak wygrzebię z cache’u to wkleję ponownie :)


Hm,

pierwsze zdanie faktycznie rozbrajające,, inne też, jak to z ta piwnica i Austrią, nawet trochę wredne, bym powiedział.
Ogólnie się zgadzam, choć ten naiwny(?) styl (nie wiem czy zamierzony czy naturalny) trochę taki dziwny mi się wydaje.
Ale poczekam na następne teksty, co to za nowy bloger nam się objawił.

Witam i pozdrawiam.


No to przeklejam swoją odpowiedź.

1) To o traktowaniu kobiety jak inkubatora to trochę chwyt poniżej pasa, wie Pan? W dodatku obosieczny. Można odbić, że właściwie to zwolennicy aborcji traktują kobietę jak inkubator, który można wyłaczyć kiedy się chce i z jakiego się chce powodu.

“- Zygmut, potrzebujesz tyle kurrów?
– Nie do wuja!!
– To wyłącz ten, murwa, inkubator! I wypatrosz te jajca!”

2) W temacie tej czternastolatki, problem jest taki, ze zrobiono sobie z niej matrioszkę. Jest dziecko w dziecku. I jedni otwierają większe dziecko, pokazują to małe i próbuja wszystkich tym malym wzruszyć, a w tym czasie drudzy (to Pan) zamykają to małe w tym dużym i za pomocą sytuacji tego dużego usiłują wyciskać ludziom łzy.

Jak dla mnie potraktował Pan sobie paskudną, trudną do rozwiązania sytuację dziewczynki, po której media sobie i tak pojeździły, jako okazję do wygłoszenia paru smętnych komunałów z proaborcyjnej opcji. W tym czasie inni będą wygłaszać smętne komunały z opcji antyaborcyjnej.

A syf na oba Wasze domy! Wszystko to żywcem skądyś przepisane. Ani skrawka własnej myśli.


Panie Mindrunnerze,

myślałem, że nic ciekawego tu nie przeczytam, ale ostatnie akapit Pańskiej wypowiedzi mnie załatwił. Aż sobie zaklaskałem.

Wyjątkowo wręcz się z nim zgadzam. Z każdym słowem.

Dziękuję i pozdrawiam


Panie Yayco,

nie ma za co dziękować.

Aż pokraśniałem z uciechy, że komuś się odrobinę coś spodobało.


Panowie powyżej

Przyłączam się do pana Yayco.


Subskrybuj zawartość