Szanowni Państwo
Zbliżają się wakacje (to dla dzieci i młodzieży oraz wykładowców wyższych uczelni, bo nauczyciele maja tylko przerwę w pracy czyli zasłużony wypoczynek), a także urlopy. Niektórzy (bo przecież nie niektóre) z przerażeniem mogą zauważyć, że letnie odzienia – nie wiedzieć czemu – jakby się nagle skurczyly.
By więc w choć skromny sposób uchronić zainteresowanych przed nerwowymi ruchami i niepotrzebnymi wydatkami zapodaję, jak poniżej:
poniedziałek:
śniadanie – 3 jajka na twardo lub miękko, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – 3 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
kolacja – 3 jajka, surówka (np. z marchwi, selera naciowego, pomidora, ogórka), kawa lub herbata, jedna kromka chleba
wtorek:
śniadanie – 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – 1 lub 2 jaka, kawa lub herbata
kolacja – mięso wolowe, pomidor, seler naciowy, ogórki i inne warzywa, herbata lub kawa
środa
śniadanie – 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – 1 lub 2 jajka, szpinak gotowany, kawa lub herbata
kolacja – mięso z kurczaka bez skóry, surówka, kawa lub herbata
czwartek:
śniadanie – 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – surówka z jarzyn, grejpfrut, kawa lub herbata
kolacja – jajka, ser biały, gotowany szpinak, jedna kromka chleba
piątek:
śniadanie – 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – jajka, szpinak gotowany, kawa lub herbata
kolacja – ryba, surówka, jednak kromka chleba
sobota:
śniadanie – 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – sałatka owocowa (bez cukru np. pokrojony banany+ pokrojone pomarańcze+ pokrojone jabłka)
kolacja – dużo wołowiny, surówka, kawa lub herbata
niedziela:
śniadanie – 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata
obiad – zimne mięso z kurczaka lub indyka, pomidory, grejpfrut
kolacja – zupa jarzynowa, mięso z drobiu, pomidory, gotowana kapusta, grejpfrut, kawa lub herbata.
I tak przez dwa tygodnie. Pić należy dużo wody mineralnej do 3 l. dziennie. Ograniczyć do min. spożycie soli i cukru. Absolutnie nie wolno smażyć mięs na tłuszczu. Gwarantuję spadek wagi do 8 kg co najmniej i sporej liczby centymetrów w pasie. Aha, i nie ma efektu jojo. Natomiast, przynajmniej w moim przypadku, nie odczuwałem po tej diecie jakiejś specjalnej tęsknoty za ziemniakami czy makaronami lub innymi potrawami mącznymi.
Smacznego
komentarze
>Panie Lorenzo Szanowny
Ja bardzo przepraszam, ale Pan chyba oszalał z tymi jajkami. Badał Pan sobie cholesterol po tej diecie? Bo zaniepokojona jestem….
Delilah -- 14.06.2008 - 18:38Lorenzo
to jest ta słynna dieta cud?
:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 14.06.2008 - 18:38Wow, masakra,.
to ile tych jajek się tygodniowo zjada?
Bo ja słyszałem kiedyś że poza 3-5 nie powinno się wykraczać, ale w tej diecie to chyba ze 30 naliczy:)
No, ale grapefruty, owoce inne, kawa i herbata mi pasują, tylko, że u mnie poza tymi skłądnikami dochodzi multum innych , w dodatku niezdrowych:)
A poza tym co to za dieta, po której się głodny robię?
pzdr
grześ -- 14.06.2008 - 18:45Ależ oczywiście, Panie Delilah,
jedyny niegatywny objaw, jaki zauważylem w trakcie i po zakończeniu diety, to calkowita niechęć (a chwilami nienawiść) do grapefruitów. Do dziś patrzę na nie niechętnie. Jak mi w ogole nie przeszkadzaly. Prawdopodobnie w tym zestawieniu jakos sie to wszystko kompensowalo: mineraly, kalorie, cholesterol (zly i dobry). A ja stracilem troche ponad 9 kg, co jak na dwa tygodnie jest niezlym osiagnięciem.
Brakowalo mi tylko slodyczy, ale – znowu po diecie – jakoś nie odczuwalem ich braku przez dośc dlugi czas. Potem oczywiście górę wzięlo lakomstwo. Bo ja, proszę Pani Delilah, za slodycze to nawet Ojczyznę moją, czyli Cesarsko-Królewskie Miasto Kraków, gotów jestem zdradzić:-))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 14.06.2008 - 18:46Dokladnie tak, Panie Maxie,
choć Tobie bym jej nie polecal. W zamian powinieneś nosić cieżkie teczki na przyklad, by Cię wiatr nie porwal:-))
Pozdrawiam
Lorenzo -- 14.06.2008 - 18:48Rzecz chyba w tym, drogi Grzesiu,
że tak jest w czasie normalnym, gdy natomiast stosujesz dietę, to jest ona skomponowana wlasnie pod kątem zrównoważenia wszystkich potrzebnych skladników. I stąd taka ilość tych cholernych grapefruitów.
A glodnym jest się tylko przez pierwsze kilka dni. Ja się dopychalem salatkami.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 14.06.2008 - 18:53E grapefruty
mi nie przeraziły, choć duzo, ale mam jajeczność diety mnie zadziwia.
A i czy ma ona jakąś nazwę, znaczy ta dieta, nie jajeczność?
pzdr
grześ -- 14.06.2008 - 18:59Niestety, Grzesiu,
nie pamiętam. Co oczywiście nie jest skutkiem tej diety:-))
Pzdr
Lorenzo -- 14.06.2008 - 19:10Panie Lorenzo,
Stachu podpowiada, że ona kopenhaska jest. Ale czy mu można wierzyć?
Andrzej F. Kleina -- 14.06.2008 - 19:56Pozdrawiam dietetycznie… (?)
re: Dieta-cud dla wytrwalych
Pozwolę sobie wyjaśnic w tej diecie niema nic nie zwykłego-proszę sobie tylko wyobrazic ,że bierze się takie jajko wkłada do ciepłego inkubatora nikt tam nic nie dosoli, nie do pieprzy, wystarczy trochę czasu no i mamy gotowy, kompletny organizm i jeszcze na dodatek żywy- ma serce ,mózg,kości,oczy,dziób…......no i całe to bogactwo w jednym małym jajku się znajduje.Samo zdrowie, a cholesterol-bez niego też nie ma życia .Smacznego ,zootechnik życzy.
Michał szlachcic -- 14.06.2008 - 20:16Dzękuję, że się Pan odezwal, Panie Michale,
ale że nie ma nic za darmo, to – pamietając, że wśród Konfederatów oraz ich Gości jest wielu zwolenników psów i kotów – może by Pan coś wygrzebal ze swojej skarbnicy wiedzy i wrzucil do kartek z kalendarza txt w charakterze porad dziwnych, czasami śmiesznych, a przydatnych? Na przyklad, czy jamnik może schodzić po schodach, szczególnie gdy ma prawie 9 lat? Bo wydaje mi się, że mój się trochę zaczyna opierać. Woli wchodzić ( a windę mam co pól piętra, więc mnie to wszystko jedno).
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 14.06.2008 - 20:40Panie Lorenzo,
to jakieś oszukaństwo jest.
Jak w wojsku byle za
caraminionego reżymu, to w jadłospisie było pół jajka na tydzień. A szczuplutki bylem tak, że jak mnie żona przed przysięgą zobaczyła to łzami płakała.I bez żadnych grejpfrutów, proszę Pana.
Pozdrawiam jednakże
yayco -- 14.06.2008 - 20:55Bo za slusznie juz minionego reżymu, Panie Yayco,
jaja byly, że się tak wyrażę, przeznaczone do celów wyższych, dla podniesienia adrenaliny PT Publiczności, zwanej potocznie (choć nie wiem, czy slusznie) spoleczeństwem. Z drugiej strony spoleczeństwo owo tez rewanżowalo się wladzom tym samy, czyli znowu uzywając jaj do celów, do ktorych nie byly przeznaczone.
No to ja sie Pana pytam, skąd mialy sie wziąc jaja do celów przyziemnych czyli konsumpcyjnych? U nas w Krakowie na przyklad, to oprócz bab z mięsem po miescie grasowaly baby z nabialem.
A z tymi grejpfrutami, to Pan sobie jaja robisz, ot co. W tamtych czasach to grepfruty bywaly tam, gdzie ich miejsce, czyli za granicą. Zachodnią.
Pozdrawiam egzotycznie
Lorenzo -- 14.06.2008 - 21:10Cóś w tym jest,
jak raz jeden znajomek przywiózł takiego owoca, to się cała rodzina zebrała, a potem się wszyscy krzywili, że jacyś idioci zagraniczni takie gorzkie jedzą.
Pozdrawiam
yayco -- 14.06.2008 - 21:17No to teraz wyobraź Pan sobie, Panie Yayco,
ten chichot w kulak skrywany, jaki niósl się po siolach i przysiólkach, gdy ktoś nieopatrznie z Hameryki albo Vaterlandu banana przeslal/przywiózl. I te okrzyki o obrazie wszelkiej. I Pan się dziwi, że tylu eurosceptyków w narodzie? [Zdaje sie, że mi się moje notki pomylily:-))}
Pozdrawiam owocowo
Lorenzo -- 14.06.2008 - 21:46Panie Lorenzo,
ja to pamiętam, jak kiedyś w S. rzucili na rynek limonki, ale naród nie kupował, bo myślał, że to niedojrzałe kubańskie cytryny.
I pognili proszę Pana…
Pozdrawiam koktajlowo, dochodząc do wniosku, ze pamięć to przekleństwo
yayco -- 14.06.2008 - 21:51Przeklenstwem, Panie Yayco,
to jest pamięć dluga , bo ta krótka to nawet blogoslawieństwem być może. Szczególnie podczas dorocznych spotkań towarzyskich, gdy pojawiają się od lat niewidziane koleżanki z roku. Wtedy to limonka jest zbawieniem – zawsze też można tlumaczyc grymas bólem zeba.
A w Krakowie to dżem poamarańczowy z dyni robili! I chalwę z marchewki.
Pozdrawiam wylewnie
Lorenzo -- 14.06.2008 - 22:10Panie Lorenzo,
dobra, niech będzie. Przyznam się.
Robiłem kiedyś, na Morawach zresztą, kompot ananasowy z dyni.
W zakładach, które pracowały, jak pouczały te transparenty, które nie traktowały o przyjaźni ze Związkiem Sowieckim, mińską metodą bezodpadową.
Kilka lat temu, zatrzymaliśmy się w Brnie na nocleg. Przy kolacji dziecko sięgnęło po keczup. W ostatniej chwili zobaczyłem gdzie robiony i nie bacząc na płacz niewinny zabrałem i zakazałem.
Bo nie wiem, czy może oni aby ciągle nie pracują wedle tej metody, co to ja wiem, a nikt inny nie chce wiedzieć, na czym ona polega.
Pozdrawiam z krainy wspomnień
yayco -- 14.06.2008 - 22:11Lorenzo
ja to się zastanawiem czy abyś mnie nie uraził:))
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 14.06.2008 - 22:21Lorenzo
Panie Lorenzo rzecz z jamnikami niestety nie jest śmieszna- z tym schodzeniem po schodach.Hodowla niestety tworzy- niewiedziec czemu- na przykład takie dziwne,ale kochane jamniki.Urazy kręgosłupa u jamników zdarzają się dosyc często.Po schodach unikac schodzenia można ale najbardziej należy uważac na sytuacjię kiedy pies spi np.na tapczanie,lub fotelu żeby nie przywołowac go zbyt gwałtownie,może się zdarzyc że piesek zbyt radośnie i z pośpiechem zeskoczy i mówiąc obrazowo tył psa wyprzedzi całą resztę, co przy tych proporcjiach ciała jest zrozumiałe no i mamy poważny uraz.Zupełnie serio znam dwa jamniki,którym niestety nie można już było pomóc i dożywały z bezwłanem tylnych kończyn.Skoro piesek ma już 9 lat no to —- jajko, oczywiście,że jajko tylko że w cołości rozbite że skorupką do miski, dla naszego pieska jajko że skorupką do wspaniałe żródło wapnia, a psi żołądek jest stworzony do trawienia takich rzeczy.No i oczywiscie tran bo bez witaminy D 3 nie ma przyswajania wapnia szczególnie w okresach zimowych,Acha jajko rozbic bo jak zacznie toczyc i rozbije gdzieś przypadkiem i to się żle wytrze to …... no.Pozdrawiam i zawsze chętnie…
Michał szlachcic -- 14.06.2008 - 22:31Piekne dzięki, Panie Michale
ale czy móglby Pan to zamiescić w formie odrebnej notki w kalendarzu? Na przyklad “Porady Pana Michala dla jamników” – ma Pan na pewno za czytelników Panią Delilah i mnie. Wtedy inni, ktorzy akurat nie czytaja o diecie (np. wszystkie Panie i Panowie Max oraz Yayco) mogliby podyskutować na ten temat, lub o cos zapytać czy uwagi wymienić.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Oczywiście do rad się zastosuję
Lorenzo -- 14.06.2008 - 22:46Panie Lorenzo sobie wypraszam
Jako awatar jestem kobietą i czytam właśnie o dietach u Pana.
Obrzydzenie we mnie do nich jest wielkie. Raz jeden w życiu skusiłam się na dietę kopenhaską wspomnianą przez Pana Andrzeja (nie tak wyglądała) i koszmar tego wspomnienia do dziś jest we mnie żywy.
Co do zasady nie potwierdzonej, wedle moje wiedzy naukowo, na tych wszystkich dziwactwach mężczyźni lepiej wychodzą. Znaczy Pan te 9 kilogramów a ja weźmy na to 3 i pół. No bez sensu to jest przecież Panie Lorenzo. Całkowicie.
Pozdrawiam solidarnie w sprawie jamników
Gretchen -- 14.06.2008 - 22:52jajka i grejpfruty
ostatnio o owej diecie opowiadała mi ciotka i mówiła, że genialna, a także, że cholesterol z jajek jest przeganiany przez grejpfruty czy jakoś tak. Ale ja nie tak znowu przepadam za jajkami, żeby ich tyle jeść. No, ale póki co i tak na dietę żadną się nie wybieram.
pozdrawiam niedzielnie
julll -- 15.06.2008 - 10:17Lorezno
Wszystko ładnie piękne, ale co z tego jakbym głodny wiecznie chodził? A głodny to zły, nie do życia. Otoczenie by mnie znienawidziło a w domu byłbym wyklęty :) U mnie nie da rady, jedyna możliwość dużo sportu, dużo ruchu, głodzenie się nie przejdzie. A niestety mam wahnięcia i czasem kilka kilogramów by się zrzucić przydało.
Pozdrawiam serdecznie
Mireks -- 15.06.2008 - 15:46Po czwartym dniu, Panie Mireksie,
glodu w zasadzie nie czuć, tylko trochę niedosyt. Za to jaka radość od piątku, gdy można jeść, mięsko i surówki. A potem te kolejne dziurki w pasku. O wadze nie wspominając:-)) Zas po diecie czlowiek wcale nie ma ochoty rzucić się na jedzenie. To znaczy, że jest dobrana dobrze, choć, być może, nie dla każdego.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Po rocznej przerwie znowu sobie ja zafunduję. Najlepiej robić to na wakacjach, gdy jest dużo surówek, owoców etc., bo potem jest latwiej utrzymywać wagę.
Lorenzo -- 15.06.2008 - 18:25WSP Lorenzo,
w ubiegłym roku sobie coś podobnego fundnąłem i pozbyłem się 8 kilogramów. W tym roku ponowiłem atak i zgubiłem tylko 4. Chciałem nawet reklamować...
Czyżby jakiś cel strategiczny miał Pan na oku :)?
Serdecznie pozdrawiam…
Andrzej F. Kleina -- 15.06.2008 - 19:26Trochę się ociężaly zrobilem, Panie Andrzeju.
A planów w realizacji, jak to u mnie zwykle, mnóstwo:-))
Pozdrawiam i klaniam pięknie
Lorenzo -- 15.06.2008 - 21:03Panie Lorenzo!
To Panu waga spadła do 8 kg? Bójże się Boga! I Pan chce do tego jeszcze naszą Julll namówić! Pan ma dojrzały Grejfrut zamiast serca!
Mimo wszystko pozdrawiam.
eumenes -- 17.06.2008 - 08:53Wszelki duch, Panie Eumenesie Szanowny!
W ten wtorkowy poranek serce me wypełniło się szczęściem na widok Pańskiego komentarza. Z tej okazji gotów jestem nawet nie tyle schudnąć, a przytyć kolejne 8 kg. Dzięki temu będę szybciej dąźył do doskonałości (turlając się, a tym samym oszczędzając energię).
Jak wiadomo najdoskonalszym kształtem jest kula, więc moje zaokrąglanie się jest wynikiem świadomego postępowania. To tyle na temat diety i jej wrednej ideologii. Dietom precz!
A grejpfrutów i tak nie lubię.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 17.06.2008 - 10:22A ja właśnie zjadłem grapefruita kawałek, a
teraz jakąś wiosenną sałatkę pogryzam winem popijając.
Tak apropos diet różnych.
A najciekawszę dietę to miała pewna bohaterka powieści ,,Zielony rycerz” iris Murdoch, która się odżywiała pomarańczami i białym winem wyłacznie.
:)
W ogóle u Iris fajne są fragmenty dotyczące jedzenia i picia.
pzdr
A obecność Eumenesa cieszy nie tylko pana Lorenzo.
grześ -- 17.06.2008 - 10:36Eumenesie
na żadne diety ja namówić się na pewno nie dam – od dawna walczę z ciotkami, które niby tylko tak o jakichś dietach-cud mi opowiadają – a ja nie wiem, po co. (Póki co) odchudzającym dietom moje stanowcze nie!
A sok grejpfrutowy i bez diety odchudzającej był dziś do śniadania. Bo lubię!
julll -- 17.06.2008 - 11:31Pani Julll Szanowna
Jak Panią znam (choć nie widziałem live), to jestem przekonanym, że jest Pani istotą zwiewną i powabną, a na dodatek pełną innych cnót, których wymieniać nie będę z względu na konieczność oszczędzania miejsca (te Krakusy to wszędzie i na wszystkim będa oszczędzać):-)).
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 17.06.2008 - 11:43Panie Lorenzo
to ja już może dalej tematu drążyć i prostować nie będę, na wszelki będę omijać okazje spotkań live i niech tak zostanie, jak Pan napisał. Bardzo mi ten opis odpowiada – z naciskiem na te inne cnoty, oczywiście :-)
Pozdrawiam wzajemnie
julll -- 17.06.2008 - 12:07Panie mnie nie zna, Pani Julll Szanowna.
Jak trzeba, to ja sie do Pani doturlam bezwzględnie. Chociażby ze względów oszczędności energetycznych. Już chciałem dać reklamę pewnych baterii, ale się w porę opamietałem:-))
Ukłony pełne szacunku
Lorenzo -- 17.06.2008 - 12:28Jull, jakie omijać?
Że się na spotkaniach na razie w sumie chyba tylko wirtualnie zapowiadanych tekstowiczów chcesz nie pojawiać?
No way:), że tak po staropolsku powiem.
A własnie kiedy jakiś zlot tekstowiczów planujemy?
Ja mam czas od tak 12 lipca.
Max coś obiecywał jakiegoś grilla w Bieszczadach i co, zamilkł chopak.
pzdr
grześ -- 17.06.2008 - 12:54grześ
te Bieszczady to lekka przesada:)
ale jak najbardziej, cos można zrobić, na początek przyjedź wybadać teren, znaczy po 12 lipca:)
a resztę wykoncepujemy
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 17.06.2008 - 13:10No wiem, ale w pobliżu, wiesz dla
warszawiaków czy ludzi z terenów dalekich od nas to już Rzeszów to Biesczady, dziki kraj i takie tam:)
pzdr
grześ -- 17.06.2008 - 13:17to się zgadza, tak lepiej się geograficznie
przedstawiać:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 17.06.2008 - 13:46Panie Lorenzo
Jako że nie ma w pobliżu żony ze swojej strony potwierdzam, że Pani Julll jest istotą zwiewną, powabną i uroczą. Natomiast z tym turlaniem to czy Pan się przypadkiem ze mnie nie naśmiewa? Mnie to wygląda na naśmiewanie.
Co do diet to pani Julll jest niezbędnie konieczna, najlepiej tzw. śródziemnomorska a najlepiej dwie*. Jak Follow znowu zorganizuje jakieś ognisko to ja może nawet coś ugotuję...
e.
*pizza i kluchy
eumenes -- 17.06.2008 - 22:49To dajcie znać, dobrzy ludzie,
jak będziecie coś dobrego gotować:-)) Wtedy wy dietę ćwiczyć będziecie, a ja… no cóź, takich świństw przyjaciolom robić się jednak nie powinno. Na wszelki przypadek
Dobranoc z Panem, Panie Eumenesie
Lorenzo -- 17.06.2008 - 22:54:)
Dobranoc Panie Lorenzo?
Czy ja czegoś nie pomyliłem, że Pan w ropie pracuje? Czy to znaczy, że już Pan jest milionerem?
Miłych snów.
eumenes -- 17.06.2008 - 22:55e.
Szanowny Panie Eumenesie
Raczej w okolicach ropy, czyli biokomponentach do paliw. Zaś co do dochodów, to firma, w której pracuję – na pewno.
Pozdrawiam serdecznie i środowo
Lorenzo -- 18.06.2008 - 09:12Panowie
to ja nic prostować nie będę, dygam się jedynie spłoniona.
Za to słówko Followowi na temat ogniska rzekłam. Będziemy kombinować, choć istnieje obawa, że w najbliższym czasie rzecz się nie uda, bo rodzina na kolejne soboty ma dla nas rozmaite plany. Chociaż przecież są i niedziele… Zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie
julll -- 18.06.2008 - 14:41