1

Wyrzucił niedopalonego papierosa, akurat w chwili, w której miejski przewoźnik podjechał na przystanek.
Nie jest nikim szczególnym – wiedział o tym – nie zwraca uwagi, zwyczajnie ubrany i ze swoim nieodłącznym plecakiem.
Tylko kto wie, że plecak jest nieodłączny.
On wie, wystarczy, nie każdy musi wiedzieć, właściwie to nikt nie musi.
On i jego plecak.
Papieros.
Papierosa już nie ma, został w koszu, na oddalającym się przystanku.

Wybrał pierwszy wagon. Wsiadł i rozejrzał się. Sporo wolnych miejsc zachęciło go do tego, by usiąść. Przynajmniej nikt nie będzie krzywo patrzył, że on w jego wieku, ośmiela się usiąść zajmując miejsce potencjalnym, albo całkiem realnym, młodszym starszym, starszym starszym,niedołężnym starowinkom.

Rozsiadł się jak panisko rozglądając się, sam nie wiedział za czym. Co można wypatrzeć w takim miejscu. Poczuł to, czego nie chciał czuć. Przecież po to wsiadł, po to usiadł, w tym celu zgasił niedopalonego papierosa.

Dobra, kolejny przystanek.

Przesiądę się – pomyślał – przesiądę się, może zmylę temu trop kto wie, w końcu to, nie może być aż tak cwane.

Zmienił wagon, zostawiając to, w tym pierwszym. Chciał wierzyć, w przeciwnym wypadku musiałby iść całą drogę pieszo, a i to nie dałoby najmniejszych gwarancji na cokolwiek.

Potrzebujesz gwarancji, kup sobie żelazko – zadrwił z siebie, ale nawet cień nie przemknął po jego twarzy.

W drugim wagonie, to samo co w pierwszym. Zero niespodzianek, ale może nie wystarczy zmienić wagon w tym samym tramwaju, żeby cokolwiek mogło człowieka zaskoczyć.

Znowu się rozgląda, komforcik jak w pierwszym. Siada. Nie wiadomo, czy myśli o tym jak niewiele zmienił, bo prawdopodobne jest, że doświadcza właśnie międzyplanetarnej zmiany wszystkiego.

Lewa strona, siedzenie bliżej początku wagonu. Nie, to nie to.

Prawa strona, też blisko początku. Gówno warte.

To jeszcze raz lewa, tym razem bliżej środka. Jakaś laska siedzi i patrzy, widzi? Nie tam, laski nic nie widzą, udają tylko.

Muszę wstać, koniecznie muszę wstać, teraz.
Wstawaj, nieważne czy ta laska to widzi, czy nie, załóż że nie widzi, bo laski nic nie widzą, i wstawaj.
Trochę lepiej. Odrobinę.
Przejdę się po tym wagonie opierając się o te… jak to się kurwa nazywa?... uchwyt, tak, chyba tak, uchwyt. Można się go przytrzymać na chwilę, na tyle ile potrzeba, żeby to mnie nie dopadło powalając na ziemię przy tych wszystkich ludziach, i tej lasce.
Jak pójdę do tyłu, ona nie będzie mnie widziała. A to już coś.

Z tyłu nie mogę wytrzymać, idę do przodu. Jest wolne miejsce po prawej, bliżej przodu. Usiądę.

Nie, to też nie to. Ile jeszcze mam czekać do jakiegoś sensownego przystanku. Mogę wysiąść i zapalić, tamten został daleko, ale są ze mną kolejne czekające na swoją kolej.
Tu, to jest całkiem fajne miejsce, żeby wysiąść.

Może to zostanie w tym wagonie, już drugim. Nie pójdzie za mną, nie zdąży.

Wysiadł.

Stał na chodniku zdziwiony i zagubiony, jak chłopiec z chwilę temu zmienioną pieluchą, która wkrótce znowu miała być zasikana.

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Pierwsza!

hmm.. właściwie pierwszy (komentarz) :)


Maszyna to szybka jest, nie powiem

dzięki :)


Hm, napisałbym więcej, ale ostatnie zdanie mnie rozwaliło:)

więc nic nie napiszę, przynajmniej na razie.
Acz bohater to tak trochę ze mną mi się kojarzy:)

pozdr


Grzesiu

Z Tobą Ci się kojarzy?
Mnie się inaczej kojarzysz, ale właściwie to przecież Ty wiesz lepiej.

Ostatnie zdanie… Się napisało.

Jesteś niezawodny. Dziękuję.

:)


hmmm

tajemniczo się zaczyna


Poczekam jak się bohater rozwinie,

ale np. to takie moje jest:)

“Nie jest nikim szczególnym – wiedział o tym – nie zwraca uwagi, zwyczajnie ubrany i ze swoim nieodłącznym plecakiem.”

pzdr


Dymitrze

Nie wiem, co było dalej.

Zamierzam tu pisać takie krótkie właśnie. I tajemnicze :)

Pozdrowienia nieco deszczowe.


Grześ

W sprawia rozwijania bohatera napisałam Dymitrowi.

To zdanie faktycznie pasuje do tego, jak mówisz o sobie. :))

Bohater jednak nie był obleczony w czerń.

Pozdrówka.


Pani G…!

Ładne wszystkie trzy.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Cieszę się, że się Panu podobają te trzy.

Pozdrowienia :)


Pani G…!

Żeby było śmieszniej ja je czytałem w odwrotnej kolejności.

Pozdrawiam i czekam na następne


Panie Jerzy

Numerki stanowią o kolejności pisania, nie są wyznacznikiem kierunku kolejności czytania. :)

Co nie zmienia faktu mojej radości spowodowanej tym, że te opowiastki są czytane.

Pozdrowienia.


Subskrybuj zawartość