To, że w parafiach są podejmowane jakieś inicjatywy to nie wątpię.
A propos Berlina – w amerykańskim czasopiśmie “Dappled things” czytałem niedawno reportaż z wyprawy do Berlina dwóch młodych Amerykanów, którzy pisali o pustkach w kościołach. nikt nie wątpi nawet w bogactwo podejmowanych przedsięwzięć, ale jaki one mają wpływ na społeczeństwo?
Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego do traktatu UE nie można było wpisać wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy. I nic tu nie pomoże zaklinanie rzeczywistości frazami o epoce postindustrialnej. Co to miałoby oznaczać? Że ludzie przeżywają religie wewnętrznie, zgoda, u nas też tak przeżywają. Tu nie chodzi o manifestowanie religii w czasie procesji, ale wpływ jaki ona wywiera w sferze publicznej.
Nie w tym też rzecz, by komukolwiek narzucać chrześcijaństwo, by zrezygnować z neutralności światopoglądowej państwa, by budować jakieś państwo quasi-wyznaniowe. Poza tym Niemcy nie wyczerpują tematu Europy, w Niemczech istnieje przyjazny rozdział kościoła od państwa, czego nie można powiedzieć np. o Francji.
Szeryfie
To, że w parafiach są podejmowane jakieś inicjatywy to nie wątpię.
A propos Berlina – w amerykańskim czasopiśmie “Dappled things” czytałem niedawno reportaż z wyprawy do Berlina dwóch młodych Amerykanów, którzy pisali o pustkach w kościołach. nikt nie wątpi nawet w bogactwo podejmowanych przedsięwzięć, ale jaki one mają wpływ na społeczeństwo?
Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego do traktatu UE nie można było wpisać wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy. I nic tu nie pomoże zaklinanie rzeczywistości frazami o epoce postindustrialnej. Co to miałoby oznaczać? Że ludzie przeżywają religie wewnętrznie, zgoda, u nas też tak przeżywają. Tu nie chodzi o manifestowanie religii w czasie procesji, ale wpływ jaki ona wywiera w sferze publicznej.
Nie w tym też rzecz, by komukolwiek narzucać chrześcijaństwo, by zrezygnować z neutralności światopoglądowej państwa, by budować jakieś państwo quasi-wyznaniowe. Poza tym Niemcy nie wyczerpują tematu Europy, w Niemczech istnieje przyjazny rozdział kościoła od państwa, czego nie można powiedzieć np. o Francji.
Pozdrawiam
wenhrin -- 27.12.2007 - 19:50