przeżyłam w lipcu 1999.
Wgryzając się w kanapkę na postoju w drodze do Pragi, spojrzałam na zegarek: właśnie przed chwilą się skończył.
Nie będę oszukiwać: doszłam w tekście do pola magnetycznego :)
Dobrych czterech – a przede wszystkim tego, wczoraj rozpoczętego – życzę.
Mój ulubiony koniec świata
przeżyłam w lipcu 1999.
Wgryzając się w kanapkę na postoju w drodze do Pragi, spojrzałam na zegarek: właśnie przed chwilą się skończył.
Nie będę oszukiwać: doszłam w tekście do pola magnetycznego :)
Dobrych czterech – a przede wszystkim tego, wczoraj rozpoczętego – życzę.
Agnieszka -- 02.01.2008 - 15:32