Niejaki Gicgier, Tadeusz zresztą, urodził się był w mieście Łodzi, skąd raczej mu daleko było do C.K. Krakowa, i był pod wpływem innego zaboru, a więc i tradycji. Być moźe utrzymywał jakieś kontakty z krakowską diasporą, ale pewniej ze Szmulkami w mieście Warszawie.
Nasza dzielnica, a dawniej podmiejska dzielnica wypoczynkowa dla ówczesnych bogaczy (i nawet królów), nazywa się Łobzów.
Choć ptaszki w niej różne pewnie też występowały. Na ten przykład sępy.
A krowy, jak Pani zapewne pamięta, to się u nas na Błoniach pasły i wbrew robiły władzom słusznie zapomnianego reżymu.
Szanowna Magio
Niejaki Gicgier, Tadeusz zresztą, urodził się był w mieście Łodzi, skąd raczej mu daleko było do C.K. Krakowa, i był pod wpływem innego zaboru, a więc i tradycji. Być moźe utrzymywał jakieś kontakty z krakowską diasporą, ale pewniej ze Szmulkami w mieście Warszawie.
Nasza dzielnica, a dawniej podmiejska dzielnica wypoczynkowa dla ówczesnych bogaczy (i nawet królów), nazywa się Łobzów.
Choć ptaszki w niej różne pewnie też występowały. Na ten przykład sępy.
A krowy, jak Pani zapewne pamięta, to się u nas na Błoniach pasły i wbrew robiły władzom słusznie zapomnianego reżymu.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 29.01.2008 - 16:49