Są książki, które zaczynają żyć własnym życiem. Choć nigdy nie zostały i nigdy nie będą przeczytane przez tych, którzy o nich mówią.
Żyją bez czytelnika. Paradoksalnie, gdyby zostały przeczytane mogłyby stać się martwe poprzez zapadnięcie się w zapomnieniu (o nich) swoich byłych czytelników.
Coś bredzę, chyba…
Mam pewność w jednym temacie. Nigdy nie pozwoliłabym się zbliżyć Panu do moich książek. Za dużo się w nich dzieje na marginesach. :)
Hmm...
Są książki, które zaczynają żyć własnym życiem. Choć nigdy nie zostały i nigdy nie będą przeczytane przez tych, którzy o nich mówią.
Magia -- 16.02.2008 - 15:21Żyją bez czytelnika. Paradoksalnie, gdyby zostały przeczytane mogłyby stać się martwe poprzez zapadnięcie się w zapomnieniu (o nich) swoich byłych czytelników.
Coś bredzę, chyba…
Mam pewność w jednym temacie. Nigdy nie pozwoliłabym się zbliżyć Panu do moich książek. Za dużo się w nich dzieje na marginesach. :)