dzisiaj czytałem w Dzienniku reklamę 100 pytań na sto dni rządu, że niby ja też mogę zadać. Przypomniało mi się, że Janke kiedyś próbował coś takiego i były pytania do Zdrojewskiego, ale nie wiem czy był to taki jednorazowy wyskok czy dalej ciągną. Jarecki też coś podobnego kombinował ale jakoś zawstydzony od projektu uciekł. Mnie jednak pomysł wydaje się rozważenia. Kiedyś tak się robiło ziny. 10 pytań szło pocztą do kapeli w USA i po miesiącu był wywiad. Może udałoby się dotrzeć do kogoś, żeby chciał podzielić się z blogerami własnymi myślami. Czyli zbieramy pytania i przesyłamy do X a on odpowiada. Sądzę źe znalazłyby się osoby, które mogłyby się promować w ten sposób, a TXT mogłoby się też promować. Tylko realniej (i dla mnie ciekawiej) byłoby uderzyć do osób spoza mainstreamu i niekoniecznie z polityki. np. literatura – Dukaj, Myśliwski
muzyka – Litza, Janerka
a jak polityka to np Ikonowicz jeśli jeszcze żyje:) albo inny Kononowicz ot może jajcarz Miller