Żeby Twój scenariusz się spełnił, znaczna część elektoratu, o którym on wraża się z nieukrywaną niechęcią musiałaby głosować na “normalną prawicową opozycję”.
Ta, żeby realnie zaistnieć jako byt samodzielny, poza PO i kałużą po PISie, taka partia musiałaby ów elektorat pozyskać. Jeżeli spróbowałaby posłużyć się metodą Kaczyńskiego, historia powtórzy się da capo.
Innej, równie skutecznej, a jednocześnie akceptowalnej dla umownie mówiąc “oświeconej prawicy” metody nikt dotąd nie zaproponował.
Żeby mohair kogoś polubił, musi wpierw uwierzyć, że się go traktuje serio nie tylko w ramach własnych fobii i niechęci.
Panie Stary
Igła chyba lepiej podsumował słupki.
Żeby Twój scenariusz się spełnił, znaczna część elektoratu, o którym on wraża się z nieukrywaną niechęcią musiałaby głosować na “normalną prawicową opozycję”.
Ta, żeby realnie zaistnieć jako byt samodzielny, poza PO i kałużą po PISie, taka partia musiałaby ów elektorat pozyskać. Jeżeli spróbowałaby posłużyć się metodą Kaczyńskiego, historia powtórzy się da capo.
Innej, równie skutecznej, a jednocześnie akceptowalnej dla umownie mówiąc “oświeconej prawicy” metody nikt dotąd nie zaproponował.
Żeby mohair kogoś polubił, musi wpierw uwierzyć, że się go traktuje serio nie tylko w ramach własnych fobii i niechęci.
Pozdrowienia,
merlot
merlot -- 29.03.2008 - 14:31