Jest jeszcze jeden element, jaki nam w zaaferowaniu umyka z pola widzenia. Otóż moim zdaniem uwidocznienie opozycji wobec ratyfikacji Traktau Lizbońskiego dało naszemu ministrowi spraw zagranicznych (a i Prezydentowi i premierowi także) do ręki dodatkowy argument umacniający pozycję Polski w układzie unijnym. Oto będą mogli oni spokojnie przeciwdziałać ewentualnym, niekorzystnym dla nas propozycjom rozstrzygnięć, posiłując się silnym oporem wewnątrz społeczeństwa. A UE nic nie jest tak potrzebne jak spokój. Nam zresztą też.
Szanowny Panie Rozumie
Jest jeszcze jeden element, jaki nam w zaaferowaniu umyka z pola widzenia. Otóż moim zdaniem uwidocznienie opozycji wobec ratyfikacji Traktau Lizbońskiego dało naszemu ministrowi spraw zagranicznych (a i Prezydentowi i premierowi także) do ręki dodatkowy argument umacniający pozycję Polski w układzie unijnym. Oto będą mogli oni spokojnie przeciwdziałać ewentualnym, niekorzystnym dla nas propozycjom rozstrzygnięć, posiłując się silnym oporem wewnątrz społeczeństwa. A UE nic nie jest tak potrzebne jak spokój. Nam zresztą też.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 02.04.2008 - 12:38