Ja sobie zdaję sprawę, że jest to kontrowersyjna propozycja. Ale mamy XXI wiek i zupełnie inną mentalność, nie z XX wieku. Kto jest z poprzedniego wieku pod względem odczuć i rozumowania – niech w tym miejscu skończy czytanie mojego komentarza.
Z różnych względów musiałem siedzieć przez godzinę na ulicy Chmielnej w Warszawie na zewnątrz Kawiarni “Pod Kaktusami” i oglądałem kilka osób zapraszających wszystkich na uroczystości Powstania w Getcie. Było to przerażająco smutne, żenujące wprost widowisko. 2 starsze panie, nieumiejące mówić do mikrofonu, czytające ciurkiem imiona i nazwiska ludzi, po każdym z nich dodające “zamordowany”. Czasami przerywały ten spis i mówiły wtedy, że stworzony zostanie łańcuch rąk i że zostanie odczytany spis wszystkich 14 tysięcy zabitych.
A obok była ulica, najważniejszy deptak stolicy, roześmiany, wesoły, kolorowy, idący obok, niezwracający najmniejszej uwagi na “bełkoczące” (mówiące niewyraźnie) jakieś 2 starsze panie. To było smutne, wprost żenujące widowisko. To było tak nieprofesjonalne, że aż strach. Nawet, jak ktoś się zatrzymał i posłuchał, to jak dochodził do momentu, że na uroczystości będzie odczytywane 14 tysięcy imion i nazwisk zabitych, to wzruszał ramionami i mówił, że on na pewno tam nie pójdzie.
Ja wiem, że to jest kontrowersyjne, co ja mówię, ale nawet do obchodów takiej tragedii jest potrzebny dobry PR. Ja mówię o normalnym nagłośnieniu sprawy, ale współczesnym, nowoczesnym, z dotarciem do młodych, do ludzi, którzy się tym interesują. Ja też wiem, że zaraz jakiś prawicowiec mi zarzuci, że chcę, aby nagie girlsy rozdawały zaproszenia, bo oni lubują się w demagogii.
Ale to co widziałem na Chmielnej przez godzinę, to był absolutny szczyt nieprofesjonalizmu.
Kontrowersyjna propozycja
Ja sobie zdaję sprawę, że jest to kontrowersyjna propozycja. Ale mamy XXI wiek i zupełnie inną mentalność, nie z XX wieku. Kto jest z poprzedniego wieku pod względem odczuć i rozumowania – niech w tym miejscu skończy czytanie mojego komentarza.
Torlin -- 17.04.2008 - 09:31Z różnych względów musiałem siedzieć przez godzinę na ulicy Chmielnej w Warszawie na zewnątrz Kawiarni “Pod Kaktusami” i oglądałem kilka osób zapraszających wszystkich na uroczystości Powstania w Getcie. Było to przerażająco smutne, żenujące wprost widowisko. 2 starsze panie, nieumiejące mówić do mikrofonu, czytające ciurkiem imiona i nazwiska ludzi, po każdym z nich dodające “zamordowany”. Czasami przerywały ten spis i mówiły wtedy, że stworzony zostanie łańcuch rąk i że zostanie odczytany spis wszystkich 14 tysięcy zabitych.
A obok była ulica, najważniejszy deptak stolicy, roześmiany, wesoły, kolorowy, idący obok, niezwracający najmniejszej uwagi na “bełkoczące” (mówiące niewyraźnie) jakieś 2 starsze panie. To było smutne, wprost żenujące widowisko. To było tak nieprofesjonalne, że aż strach. Nawet, jak ktoś się zatrzymał i posłuchał, to jak dochodził do momentu, że na uroczystości będzie odczytywane 14 tysięcy imion i nazwisk zabitych, to wzruszał ramionami i mówił, że on na pewno tam nie pójdzie.
Ja wiem, że to jest kontrowersyjne, co ja mówię, ale nawet do obchodów takiej tragedii jest potrzebny dobry PR. Ja mówię o normalnym nagłośnieniu sprawy, ale współczesnym, nowoczesnym, z dotarciem do młodych, do ludzi, którzy się tym interesują. Ja też wiem, że zaraz jakiś prawicowiec mi zarzuci, że chcę, aby nagie girlsy rozdawały zaproszenia, bo oni lubują się w demagogii.
Ale to co widziałem na Chmielnej przez godzinę, to był absolutny szczyt nieprofesjonalizmu.