Primo — wiele zależy od pióra reporterskiego. Cesarz jest dla przykładu ponoć niezbyt lubianą przez przez historyków znających się na panowaniu Hajle Selasje. Słyszałem opinie, że dostojny autor dość jednostronnie napisał swą książkę.
Ale cóż — Kapuściński jest na Zachodzie wielokroć bardziej znany niż sam Hajle Selasje.
Secundo — jakoś nie pamiętam dużych reportaży opisujących otoczenie przydenta Kwaśniewskiego czy wcześniej Wałęsy.
Pamiętam jakieś bąknięcia tu i tam o buldogach pod dywanem. Że nie było zbyt różowo okazało się przy okazji komisji śledczych.
Jak miałbym wybierać między rzeczywistością wyłaniającą się z tego artykułu, a rzeczywistością Lwa, Olaka, Adasia, Leszka i innych kolesiów — to nie mam dużych wątpliwości. Zwłaszcza że LK jak dotąd nie chwiał się na żadnej uroczystości państwowej.
A pewności, że wybór jest większy — nie mam.
Pamięta Pani, jak Tusk z dzieciństwa wspominał znaczenie słowa wybór?
Obawiam się, że tyle właśnie mamy do powiedzenia.
Pani Renato
Primo — wiele zależy od pióra reporterskiego. Cesarz jest dla przykładu ponoć niezbyt lubianą przez przez historyków znających się na panowaniu Hajle Selasje. Słyszałem opinie, że dostojny autor dość jednostronnie napisał swą książkę.
Ale cóż — Kapuściński jest na Zachodzie wielokroć bardziej znany niż sam Hajle Selasje.
Secundo — jakoś nie pamiętam dużych reportaży opisujących otoczenie przydenta Kwaśniewskiego czy wcześniej Wałęsy.
Pamiętam jakieś bąknięcia tu i tam o buldogach pod dywanem. Że nie było zbyt różowo okazało się przy okazji komisji śledczych.
Jak miałbym wybierać między rzeczywistością wyłaniającą się z tego artykułu, a rzeczywistością Lwa, Olaka, Adasia, Leszka i innych kolesiów — to nie mam dużych wątpliwości. Zwłaszcza że LK jak dotąd nie chwiał się na żadnej uroczystości państwowej.
A pewności, że wybór jest większy — nie mam.
odys -- 18.05.2008 - 08:56Pamięta Pani, jak Tusk z dzieciństwa wspominał znaczenie słowa wybór?
Obawiam się, że tyle właśnie mamy do powiedzenia.