to dobrze, że Pan wrócił, bo Pańska nieobecność z każdym dniem stawała się coraz bardziej odczuwalna. To raz.
Chociaż lubię Pixies i Heya, to najbardziej uważam Placebo z tego zestawu, to dwa.
Ale tak w ogólności, to Pan puszczasz za smutne kawałki, Panie Grzesiu.
Trzeba jakiegoś, proszę Pana, szlagiera puścić, bo w upał i duchotę, albo tez w urwanie chmury porą letnią, to nie ma jak szlagiery.
No takiego na przykład:
No tak, zapyta Pan, zapewne, where is my mind? Przyznam, że nie wiem, mam wrażenie, że się w gorącym deszczu utopił.
Panie Grzesiu,
to dobrze, że Pan wrócił, bo Pańska nieobecność z każdym dniem stawała się coraz bardziej odczuwalna. To raz.
Chociaż lubię Pixies i Heya, to najbardziej uważam Placebo z tego zestawu, to dwa.
Ale tak w ogólności, to Pan puszczasz za smutne kawałki, Panie Grzesiu.
Trzeba jakiegoś, proszę Pana, szlagiera puścić, bo w upał i duchotę, albo tez w urwanie chmury porą letnią, to nie ma jak szlagiery.
No takiego na przykład:
No tak, zapyta Pan, zapewne, where is my mind? Przyznam, że nie wiem, mam wrażenie, że się w gorącym deszczu utopił.
Pozdrawiam, przepraszając za szlagiera.
yayco -- 13.07.2008 - 12:15