coś mi od zawsze smierdzialo w tym sojuszu z PSL – a tu sprawa sie wyjasnila. Tusk juz od 2007 planowal zaglodzenie kotka, ale ponieważ nie zna sie na zwierzetach, a najwiekszego milosnika i obronce kotow Jarosława BAAAAACZNOSC Kaczyńskiego nie mogl przeciez poprosic o rade, to musial sie dogadac z Pawlakiem, ktory jako wieśniak coś tam o zwierzetach wie.
no ale wyszlo szydlo z worka…
pełna zgoda
coś mi od zawsze smierdzialo w tym sojuszu z PSL – a tu sprawa sie wyjasnila. Tusk juz od 2007 planowal zaglodzenie kotka, ale ponieważ nie zna sie na zwierzetach, a najwiekszego milosnika i obronce kotow Jarosława BAAAAACZNOSC Kaczyńskiego nie mogl przeciez poprosic o rade, to musial sie dogadac z Pawlakiem, ktory jako wieśniak coś tam o zwierzetach wie.
Griszeq -- 05.08.2008 - 16:11no ale wyszlo szydlo z worka…