jak napisałem wyżej, mam zdanie do Pańskiego podobne. Z pewnymi jednak zastrzeżeniami.
Uważam że ciekawość świata i oczywista niekompetencja (wszak nie można znać się na wszystkim) są dobre dla rozmowy. Ale nie znoszę chałupnictwa intelektualnego, znachorstwa i pseudoznawstwa.
Mądrzenia się nie lubię, które w chwilach kryzysowych ucieka najpierw w pouczanie, a potem w argumenty ad personam, oraz pokrywania konfuzji brzydkimi słowami.
Żeby była jasność: u siebie też tego wszystkiego nie lubię, zwłaszcza zaś dziecięcej skłonności, żeby w śnieżkę czasem włożyć kamień.
Mam ogólne wrażenie, że czasem podstawową rzeczą jest kompetencja do rozmowy, która zaczyna się od kompetencji do czytania i skłonności do rozumienia odmiennych punktów widzenia.
Żałuję, że sam jej nie mam.
Cieszę się z Pańskiego cieszenia i pozdrawiam jak najserdeczniej
Panie Merlocie,
jak napisałem wyżej, mam zdanie do Pańskiego podobne. Z pewnymi jednak zastrzeżeniami.
Uważam że ciekawość świata i oczywista niekompetencja (wszak nie można znać się na wszystkim) są dobre dla rozmowy. Ale nie znoszę chałupnictwa intelektualnego, znachorstwa i pseudoznawstwa.
Mądrzenia się nie lubię, które w chwilach kryzysowych ucieka najpierw w pouczanie, a potem w argumenty ad personam, oraz pokrywania konfuzji brzydkimi słowami.
Żeby była jasność: u siebie też tego wszystkiego nie lubię, zwłaszcza zaś dziecięcej skłonności, żeby w śnieżkę czasem włożyć kamień.
Mam ogólne wrażenie, że czasem podstawową rzeczą jest kompetencja do rozmowy, która zaczyna się od kompetencji do czytania i skłonności do rozumienia odmiennych punktów widzenia.
Żałuję, że sam jej nie mam.
Cieszę się z Pańskiego cieszenia i pozdrawiam jak najserdeczniej
yayco -- 19.08.2008 - 10:42