Rozpłynięcie się w nicości bytu zwanego SLD

Rozpłynięcie się w nicości bytu zwanego SLD

jakoś mnie specjalnie nie martwi, Panie Stary. Martwi mnie natomiast brak sensownego języczka u wagi czyli trzeciej partii, która jako koalicjant mogłaby pozytywnie i propaństwowo wpływac na decyzje i postępowanie głównych adwersarzy na scenie politycznej.

I nie przekonuje mnie fakt, że w USA np. taka partia nie jest potrzebna. Bo u nas moim zdaniem, tak. Przy takim zacietrzewieniu (i to nie tylko partii, ale w konsekwencji i wyborców, a przynajmniej tej ich części, która bierze – albo jej się tak wydaje – czynny udział w rozgrywce), uprawianie polityki sprowadza sie do obrzucania obelgami, a nie opracowywaniu planów i sprawnym rządzeniu.

Można by się było teoretycznie zastanowić, jak taka partia powinna wyglądać.

Pozdrawiam serdecznie


Koniec kanikuły By: Sylnorma (4 komentarzy) 27 sierpień, 2008 - 08:01