Wie Pan, Panie Sajonaro,

Wie Pan, Panie Sajonaro,

pamiętam mojego pierwszego wychowawcę z podstawówki. Pana N., choć napiszę jednak jego pełne nazwisko – Nawrot – bo pewnie już nie żyje, a poza tym pamiętam go z dobrej strony.

Szkoła, do której chodziłem, znana była jako uniwersytet Kaźmirza ,środmiejskiej dzielnicy Krakowa o dość podejrzanej reputacji. Wyszło z tej szkoły (i z mojej klasy też) mimo to kilku niezłych naukowców, lekarzy, prawników. A nawet jeden bokser.

Pan Nawrot uczył nas polskiego i historii. Opowiedział nam też serial pt “Zorro” (w latach 1954-60!). Było to ostatnie 5 minut każdej lekcji, a i tylko wtedy, gdy zachowywaliśmy się porządnie i cos tam wiedzieliśmy.

Miał p. Nawrot również zwinięty w krążek rzemień długość ca 2 m. I potrafil nim trafić np. w łapę, albo w koniec ucha. Ale tylko wtedy, gdy ktoś przebrał miarę. I jakoś nikt się specjalnie nie skarżył.

Tak po prostu historię opowiadam. Moją historię. I broń Boże do niczego nie namawiam. Bo wtedy takie metody też nie były zalecane. Skądże!

Pozdrawiam z wieczora i dobrego samopoczucia życzę, bo go Panu będzie potrzeba przez najbliższe 10 miesięcy


Jasio lubił szkołę... rozwalać By: sajonara (8 komentarzy) 10 wrzesień, 2008 - 13:26