celu, to wczoraj mieliśmy z najlepszym kumplem rozmowę pseudofilozoficzną, o tym, że najfajniejsze jest jednak dążenie do tego celu.
I że nawet jak osiągniesz coś, to nie znaczy, że od razu cię to uszczęsliwia i że jest dobrze, choć wcześniej myślałeś, że jak dostaniesz tą pracę, będziesz mieć samochód, obronisz magisterkę, zrobisz coś tam, to będzie wszystko okej.
A okazuje się, że są nowe problemy, nowe wyzwania i czasem, to co cię miało tak uszczęśliwiać staje się też źródłem stresu i niezadowolenia.
Ale i tak dążysz do nowych rzeczy, no bo trza się rozwijać, nie ma co stać w miejscu.
Tyle że nie ma co się łudzić, że kolejny krok czy wydarzenie odmieni na maksa twoje zycie, bo nie odmieni.
Trzeba jeszcze umieć znaleźć spokój w sobie i odkryć sens, po co to robisz, co robisz.
Poldku, apropos
celu, to wczoraj mieliśmy z najlepszym kumplem rozmowę pseudofilozoficzną, o tym, że najfajniejsze jest jednak dążenie do tego celu.
I że nawet jak osiągniesz coś, to nie znaczy, że od razu cię to uszczęsliwia i że jest dobrze, choć wcześniej myślałeś, że jak dostaniesz tą pracę, będziesz mieć samochód, obronisz magisterkę, zrobisz coś tam, to będzie wszystko okej.
A okazuje się, że są nowe problemy, nowe wyzwania i czasem, to co cię miało tak uszczęśliwiać staje się też źródłem stresu i niezadowolenia.
Ale i tak dążysz do nowych rzeczy, no bo trza się rozwijać, nie ma co stać w miejscu.
Tyle że nie ma co się łudzić, że kolejny krok czy wydarzenie odmieni na maksa twoje zycie, bo nie odmieni.
Trzeba jeszcze umieć znaleźć spokój w sobie i odkryć sens, po co to robisz, co robisz.
Sorry za przydługie rozważania.
grześ -- 18.10.2008 - 11:04