No i tu wchodzimy na grunt wymagający relatywności. Zasadniczo – bez wejścia w to co jest tolerancja – sam fakt mozliwości wskazania zachowan nietolerancyjnych, oznacza że nie można mówić o “tolerancyjnym narodzie”. Dobrze , dobrze, ale czy mozemy w taki razie mówic o jakimkolwiek narodzie “tolerancyjnym”? Czy to nie jest tak, że sprowadza się to do stwierdzenia: “w moim mniemaniu, nie jestesmy narodem znacząco mniej/bardziej tolerancyjnym niż inne”.
Tak po prawdzie, każda klisza, zarówno ta: “Polacy sa nietolerancyjni” jak i “Polacy są tolerancyjni” jest rażącym uproszczeniem. Choćby z uwagi na to, że nie da się (w mojej opinii) związać narodowości z tolerancyjnością.
Jak to stwierdził Pan Yayco (mniej wiecej) – na końcu każdego zachowania jest konkretny człowiek.
X
No i tu wchodzimy na grunt wymagający relatywności. Zasadniczo – bez wejścia w to co jest tolerancja – sam fakt mozliwości wskazania zachowan nietolerancyjnych, oznacza że nie można mówić o “tolerancyjnym narodzie”. Dobrze , dobrze, ale czy mozemy w taki razie mówic o jakimkolwiek narodzie “tolerancyjnym”? Czy to nie jest tak, że sprowadza się to do stwierdzenia: “w moim mniemaniu, nie jestesmy narodem znacząco mniej/bardziej tolerancyjnym niż inne”.
Tak po prawdzie, każda klisza, zarówno ta: “Polacy sa nietolerancyjni” jak i “Polacy są tolerancyjni” jest rażącym uproszczeniem. Choćby z uwagi na to, że nie da się (w mojej opinii) związać narodowości z tolerancyjnością.
Jak to stwierdził Pan Yayco (mniej wiecej) – na końcu każdego zachowania jest konkretny człowiek.
Pzdr.
Griszeq -- 21.10.2008 - 15:08