Oni wodują przy wyższych zarobkach. Ale mają znacznie większą wydajność. Bo są nowocześniejsi. Bo są prywatni i ich na nowoczesność stać.
A u nas próbowano zadłużone stocznie sprzedać w dodatku z warunkami. No i ze związkami zawodowymi. Po to, żeby potem splajtowały jak Daewoo. To i nikt ich nie chce kupić.
I nie przepisy są temu tu winne. Inne zakłady przy tych samych przepisach funkcjonują.
Przede wszystkim jest winne zadłużenie, jakie na stoczniach wisi od czasów renacjonalizacji. Czyli winny jest państwowy zarząd. W wyniku tego zadłużenia nie jest możliwa modernizacja i stocznia się moralnie zuzywa. Wydajność zamiast rosnąć, spada.
Winna jest też chciwość i nieróbstwo związkowych bonzów. W prywatnym zakładzie by musieli tyrać przy maszynie. To i blokowali wszelkie próby zmian, jak się długo dało.
Igła
Oni wodują przy wyższych zarobkach. Ale mają znacznie większą wydajność. Bo są nowocześniejsi. Bo są prywatni i ich na nowoczesność stać.
A u nas próbowano zadłużone stocznie sprzedać w dodatku z warunkami. No i ze związkami zawodowymi. Po to, żeby potem splajtowały jak Daewoo. To i nikt ich nie chce kupić.
I nie przepisy są temu tu winne. Inne zakłady przy tych samych przepisach funkcjonują.
Przede wszystkim jest winne zadłużenie, jakie na stoczniach wisi od czasów renacjonalizacji. Czyli winny jest państwowy zarząd. W wyniku tego zadłużenia nie jest możliwa modernizacja i stocznia się moralnie zuzywa. Wydajność zamiast rosnąć, spada.
Winna jest też chciwość i nieróbstwo związkowych bonzów. W prywatnym zakładzie by musieli tyrać przy maszynie. To i blokowali wszelkie próby zmian, jak się długo dało.
Stary -- 05.11.2008 - 11:44