poodcinał kupony z “Przyjaciółĺ i z “Remizy”, ale jakoś oba tamte teksty nie mogły powstać bez udziału, nawet mimowolnego, Konfederatów. Bez klimatu i bez czegoś, co nazywają genius loci.
I dlatego zamęczam Ciebie i pewnie innych też, kawałkami, które się o to genius loci dopominają. Stąd moje tęsknoty za bandą. Bandą, rozumianą zupełnie inaczej niż zgraja pod przywództwem prowodyra.
Ja też się wściekam. Wściekam się gdy nie mogę w prostych słowach przekonać innych, że świat Polaków anno ’08 nie jest bipolarny, że lewak może przynosić zakupy moherce, że prawak może się zakochać w lewaczce, że ksiądz proboszcz nie musi być tępym doktrynerem i że może grywać w remika z ateistą z sąsiedniej ulicy.
Może dlatego tak często przywołuję Lorenza i Grzesia. Może dlatego ciągle napadam Renatę.
Może. Na pewno dlatego nie piszę o tym poważnych kawałków. Bo, przyznam Ci się, nienawidzę rozczarowań...
Griszqu, chętnie bym sobie
poodcinał kupony z “Przyjaciółĺ i z “Remizy”, ale jakoś oba tamte teksty nie mogły powstać bez udziału, nawet mimowolnego, Konfederatów. Bez klimatu i bez czegoś, co nazywają genius loci.
I dlatego zamęczam Ciebie i pewnie innych też, kawałkami, które się o to genius loci dopominają. Stąd moje tęsknoty za bandą. Bandą, rozumianą zupełnie inaczej niż zgraja pod przywództwem prowodyra.
Ja też się wściekam. Wściekam się gdy nie mogę w prostych słowach przekonać innych, że świat Polaków anno ’08 nie jest bipolarny, że lewak może przynosić zakupy moherce, że prawak może się zakochać w lewaczce, że ksiądz proboszcz nie musi być tępym doktrynerem i że może grywać w remika z ateistą z sąsiedniej ulicy.
Może dlatego tak często przywołuję Lorenza i Grzesia. Może dlatego ciągle napadam Renatę.
Może. Na pewno dlatego nie piszę o tym poważnych kawałków. Bo, przyznam Ci się, nienawidzę rozczarowań...
Wolę się powściekać.
merlot -- 20.11.2008 - 14:49