jest to że prezydent z 30 metrów z opancerzonego samochodu rozpoznał na tyle język rosyjski, że wie, że to rosyjscy żólnierze byli.
Ja myślałem, że to z niego prawnik, a to widać, wielki językoznawca.
Zazdroszczę jako filolog, ja z 30 metrów z samochodu nie rozpoznałbym, czy rodowity Niemiec czy np. Austriak gada.
Zresztą pewnie bym nawet nie usłyszał jaki to język.
Hm, najlepsze
jest to że prezydent z 30 metrów z opancerzonego samochodu rozpoznał na tyle język rosyjski, że wie, że to rosyjscy żólnierze byli.
Ja myślałem, że to z niego prawnik, a to widać, wielki językoznawca.
Zazdroszczę jako filolog, ja z 30 metrów z samochodu nie rozpoznałbym, czy rodowity Niemiec czy np. Austriak gada.
Zresztą pewnie bym nawet nie usłyszał jaki to język.
pzdr
grześ -- 24.11.2008 - 18:02