gwarancję możemy mieć tylko jedną: że wszyscy, grubi czy chudzi, wszyscy umrzemy. W polityce, w działaniach społecznych, w mechanizmach spolecznych, o żadnych gwarancjach mowy być nie może. Możemy tylko przewidywać, z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem, że będzie tak, albo siak. Przy tym przewidywaniu winniśmy się kierować rozumem analitycznym i doświadczeniem.
Gdzie jest większe prawdopodobieństwo, że do Sejmu dostaną się “Stokłosy i jemu podobni”? W ordynacji, w ktorej o tym kto jest na liście i na jakim miejscu decyduje lider, czy tez w ordynacji, w ktorej .zadnych miejsc się nie przydziela, gdzie kandydowac może każdy kto chce, ale o wyniku nie decyduje miejsce na liście, lecz opinia wyborców w okręgu, w ktorym tych wyborców są dziesiatki tysięcy?
Otóż analityczne rozumowanie i doświadczenie, nie tylko Polski, ale i innych krajów, nie pozostawia wątpliwości, że prawdopodobieństwo pojawienia się w Sejmie “stokłosów” jest dużo większe w tzw. ordynacji proporcjonalnej niż w JOW. Inaczej twierdza tylko partyjniacy, ktorzy prędzej zaczną na obiad zjadać własne buty, niz zgodzą się przyznać, że JOW ma jaikieś zalety.
Marek Olżyński
Jerzy Przystawa
Drogi Panie,
gwarancję możemy mieć tylko jedną: że wszyscy, grubi czy chudzi, wszyscy umrzemy. W polityce, w działaniach społecznych, w mechanizmach spolecznych, o żadnych gwarancjach mowy być nie może. Możemy tylko przewidywać, z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem, że będzie tak, albo siak. Przy tym przewidywaniu winniśmy się kierować rozumem analitycznym i doświadczeniem.
Gdzie jest większe prawdopodobieństwo, że do Sejmu dostaną się “Stokłosy i jemu podobni”? W ordynacji, w ktorej o tym kto jest na liście i na jakim miejscu decyduje lider, czy tez w ordynacji, w ktorej .zadnych miejsc się nie przydziela, gdzie kandydowac może każdy kto chce, ale o wyniku nie decyduje miejsce na liście, lecz opinia wyborców w okręgu, w ktorym tych wyborców są dziesiatki tysięcy?
Otóż analityczne rozumowanie i doświadczenie, nie tylko Polski, ale i innych krajów, nie pozostawia wątpliwości, że prawdopodobieństwo pojawienia się w Sejmie “stokłosów” jest dużo większe w tzw. ordynacji proporcjonalnej niż w JOW. Inaczej twierdza tylko partyjniacy, ktorzy prędzej zaczną na obiad zjadać własne buty, niz zgodzą się przyznać, że JOW ma jaikieś zalety.
Pozdrawiam,
JP
Jerzy Przystawa -- 03.12.2008 - 09:56