Powiedzmy że Rysiek z klubu nie ma pieniędzy, żeby jego ósemka dzieci uczyła sie abecadła. Zanim Rysiek przyjdzie na trening, trener robi zbiórkę. Tak dycha każdy, chłopaki. Za trenerem idzie pan Grzegorz i notuje sobie, kto nie dał. I traktuje tych ludzi na walkach jak na ulicy.
Nie widzę specjalnej różnicy między tym co jest teraz. Teraz też robisz zrzutke na dzieci Ryśka i pan Grzegorz pilnuje, żebyś tą zrzutkę robił.
Jestem za minimalizacją administracji (usunąć kuratoria), oddanie szkół we władanie rodziców (niech oni bezpośrednio zarządzają szkołami) Rozdział kasy jak dzisiaj. System podobny do bonu oświatowego, tyle, ze teraz kasa przypadająca na jednego ucznia przejadana jest przez masę pośredników. Niech ta kasa przeliczana na jednego łebka trafia bezpośrednio do danej szkoły i niech rodzice realnie gospodarują tymi pieniędzmi.
Zetor
Powiedzmy że Rysiek z klubu nie ma pieniędzy, żeby jego ósemka dzieci uczyła sie abecadła. Zanim Rysiek przyjdzie na trening, trener robi zbiórkę. Tak dycha każdy, chłopaki. Za trenerem idzie pan Grzegorz i notuje sobie, kto nie dał. I traktuje tych ludzi na walkach jak na ulicy.
Nie widzę specjalnej różnicy między tym co jest teraz. Teraz też robisz zrzutke na dzieci Ryśka i pan Grzegorz pilnuje, żebyś tą zrzutkę robił.
Jestem za minimalizacją administracji (usunąć kuratoria), oddanie szkół we władanie rodziców (niech oni bezpośrednio zarządzają szkołami) Rozdział kasy jak dzisiaj. System podobny do bonu oświatowego, tyle, ze teraz kasa przypadająca na jednego ucznia przejadana jest przez masę pośredników. Niech ta kasa przeliczana na jednego łebka trafia bezpośrednio do danej szkoły i niech rodzice realnie gospodarują tymi pieniędzmi.
Piotr Saj -- 09.12.2008 - 16:36