zainspirował bo przypomina mi takie gęganie na imieninach u cioci.
Ot, spotyka się rodzina zjada rosołek, kurczaka i sernik. I se gada. Kradną wszyscy – ciamka szwagier, wczoraj dałem w łapę gliniarzowi.
Tak, tak przytakuje cioteczna sistra, ja musiałam dać w łapę, za przyśpieszenie decyzji o nadbudowie pietra.
I owszem, krztusi się piernikiem, stryjeczny wujek, mnie odpuścili domiar, jakem z nimi pił 3 dni. I dało się dogadać.
Ot porządni ludzie zapobiegliwi przy swoich drobnych, codziennych sprawach. Oni są winni.
My nie.
A szkodnictwo wynika z systemu i z chęci dawania przez porządnych ludzi.
Nawet jak nie trzeba.
To wciskają się ze swoim prezencikiem.
Drobne szuje, świnie i cwaniaczki.
Klęczące w kościele, w odświętnej jesionce albo futrze.
Każdy z nas takich zna.
Są na odległość ręki.
Twój wpis mnie ..
zainspirował bo przypomina mi takie gęganie na imieninach u cioci.
Ot, spotyka się rodzina zjada rosołek, kurczaka i sernik.
I se gada.
Kradną wszyscy – ciamka szwagier, wczoraj dałem w łapę gliniarzowi.
Tak, tak przytakuje cioteczna sistra, ja musiałam dać w łapę, za przyśpieszenie decyzji o nadbudowie pietra.
I owszem, krztusi się piernikiem, stryjeczny wujek, mnie odpuścili domiar, jakem z nimi pił 3 dni. I dało się dogadać.
Ot porządni ludzie zapobiegliwi przy swoich drobnych, codziennych sprawach.
Oni są winni.
My nie.
A szkodnictwo wynika z systemu i z chęci dawania przez porządnych ludzi.
Igła -- 25.01.2009 - 17:07Nawet jak nie trzeba.
To wciskają się ze swoim prezencikiem.
Drobne szuje, świnie i cwaniaczki.
Klęczące w kościele, w odświętnej jesionce albo futrze.
Każdy z nas takich zna.
Są na odległość ręki.